Strony

niedziela, 3 maja 2015

Recenzja #33: Gwiazd naszych wina - John Green


Tytuł: Gwiazd Naszych Wina
Autor: John Green
Wydawnictwo, rok wydania: Bukowy Las , 2013
liczba stron: 312

Hazel choruje na raka i mimo cudownej terapii dającej perspektywę kilku lat więcej, wydaje się, że ostatni rozdział jej życia został spisany już podczas stawiania diagnozy. Lecz gdy na spotkaniu grupy wsparcia bohaterka powieści poznaje niezwykłego młodzieńca Augustusa Watersa, następuje nagły zwrot akcji i okazuje się, że jej historia być może zostanie napisana całkowicie na nowo.

Wnikliwa, odważna, humorystyczna i ostra książka to najambitniejsza i najbardziej wzruszająca powieść Johna Greena, zdobywcy wielu nagród literackich. Autor w błyskotliwy sposób zgłębia ekscytującą, zabawną, a równocześnie tragiczną kwestię życia i miłości.



   Gwiazd Naszych Wina to historia miłosna dwójki młodych ludzi, czyli w zasadzie standard młodzieżowej literatury. Jednak to nie jest tylko książka o nastolatkach, wręcz przeciwnie. To powieść o tym, że marzenia nadają sens naszemu istnieniu. Pokazuje nam, że jedna osoba może zmienić całe nasze życie, nieważne jak blisko znajdujesz się jego końca. Choroba jest głównym wątkiem, jednak nie jest to przygnębiająca opowieść. To historia o tym, że „Bez smutku nie zaznalibyśmy smaku radości” oraz o tym, że „Niektóre nieskończoności są większe od innych.” Bohaterowie są niesamowici, nie są przerysowani. Mają w sobie zarówno radość, jak smutek i miłość.

   Hazel Grace Lancaster na początku powieści to osoba, która jest strasznie pesymistyczna. Prawdopodobnie to przez depresję i raka, które są skutkiem ubocznym umierania. Jednak wszystko się zmienia, gdy spotyka Augustusa, który jest jej totalnym przeciwieństwem. Dzięki niemu uświadamia sobie, że marzenia nie muszą pozostać tylko marzeniami. Mogą stać się rzeczywistością!!! Posiadają też wspólną pasję – czytanie książek. Przez niemalże całą powieść  przewija się Cios udręki (powieść nie istnieje naprawdę), który sprawia, że dwoje młodych ludzi wyrusza do Holandii, by uzyskać odpowiedź na temat zakończenia historii opisanej w tym dziele. Jednak co jeśli ta odpowiedź nie będzie taką jaką 
chcieliby usłyszeć przecież „Niewiedza jest błogosławieństwem.”


   Augustus Waters jest niesamowicie pozytywną postacią w tej historii. Wszędzie potrafi znaleźć coś pozytywnego, nawet w chorobie. Jest świetnym przyjacielem dla Isaaca, który przeżywa naprawdę trudne chwile. To on sprawia, że Hazel zaczyna myśleć choć trochę mniej pesymistycznie. Gus  wszędzie szuka głębszego sensu, dzięki czemu wszystko widzi w jasnych barwach. Myślę, że można nazwać go bohaterem, ponieważ „prawdziwi bohaterowie to nie są ludzie, którzy robią różne rzeczy. Prawdziwi bohaterowie ZAUWAŻAJĄ różne rzeczy, zwracają na nie uwagę.” Augustus był świetną postacią w książce jednak „czas jest zwykłym gnojkiem”. Przez to Hazel i Gus mieli zbyt mało czasu na szczęście.    Isaac to postać drugoplanowa, jednak to wcale nie znaczy, że nie możemy go dobrze poznać. Mi osobiście ten bohater najbardziej przypadł do gustu. Jest bardzo realistyczny, miewa swoje dobre i złe chwile, jak każdy. Uważa, że  „miłość to dotrzymywanie obietnic wbrew wszystkiemu”. Załamuje się, gdy ktoś złamie tą obietnicę, jednak ma przyjaciół, którzy są przy nim. Ma również oryginalne poczucie humoru, za co lubię go jeszcze bardziej.

Ta historia jest niezwykła, pokazuje nam, że każdy na prawo do miłość i przyjaźni. Uświadamia nam, że możemy je znaleźć wszędzie, nawet w Dosłownym Sercu Jezusa. Dzięki niej ludzie dowiadują się jak wielki dar otrzymali – życie. Książka spodoba się osobą w każdym wieku, ponieważ jest uniwersalna. Polecam gorąco tę powieść, bo naprawdę warto.


 Pozdrawiam Julia


13 komentarzy:

  1. Uwielbiam tę książkę! Niestety, moje drugie spotkanie z Greenem, "19 razy Katherine" już mnie tak bardzo nie zachwyciło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie miałam okazji przeczytać tej książki, ale zamierzam to nadrobić ;) Zapraszam na recenzję Papierowych miast! Jestem pewna że się nie zawiedziesz :D Pozdrawiamy

      Usuń
  2. Uwielbiam Johna Greena, a GNW to wspaniała powieść. Nie ma co komentować - wszystko, co trzeba ujęłaś w swojej recenzji.
    Pozdrawiam :)
    of-books-and-coffee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. nie czytalam jego ksiazek, ale na to chce sie skusic zwlaszcza tereaz. kurcze potraficie namawiac. Julia swietna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest cudowna :D Musisz koniecznie przeczytać! Dziękuję za miłe słowa!!!

      Usuń
  4. Czytałam tylko jedno opowiadanie Johna Greena, szczerze, raczej mi się nie podobało. Mam na to 3 wyjaśnienia: 1) wyrosłam z płytkich romansików 2) opowiadanie nie jest w stanie odzwierciedlić talentu autora 3) akurat na takie trafiłam. Jeszcze nie rozgryzłam, o co chodzi, bo nie czytałam innych jego utworów.
    Dobrze, że polecasz książkę, mam ochotę ją przeczytać trochę dla przekory samej sobie, ale oprócz opisów bohaterów i tego, że są prawdziwi nie znalazłam żadnych walorów w samym tekście, konstrukcji, słownictwie - nic o tym nie wspomniałaś. Dlaczego dobrze Ci się ją czytało? Jakie uczucia pozostawiła w Tobie ta powieść?
    Nie traktuj mojego komentarza, jako negatywnej krytyki, daję Ci wskazówki, jak czytać jeszcze bardziej zachęcające recenzje :)
    [link] zapraszam też do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę dobrze mi się czytało, ponieważ jest inna niż wszystkie powieści które do tej pory czytałam. Po skończeniu czytać byłam lekko powiedzianie załamana. Nie spodziewałam się takiego końca tej historii. Dzięki za radę na pewno skorzystam ;)

      Usuń
  5. Tyle razy miałam się zabrać za tę książkę i cały czas to odkładam. W końcu muszę się zmobilizować, ponieważ praktycznie same pozytywne recenzje są obietnicą czegoś naprawdę godnego uwagi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz ją koniecznie przeczytać! Jest niesamowita i zdecydowanie warta uwagi

      Usuń
  6. Zastanawiałam się czy sięgnąć po tą książkę, ponieważ cała ta historia była mega popularna i nie wiedziałam czy faktycznie jest dobra, czy po prostu ludzie tak mówią dla reklamy. Muszę Ci powiedzieć, że trochę mnie zachęciłaś do przeczytania tej książki, może zobaczę też ekranizację. Jeśli chcesz wpadnij też do nas na bloga: czytelniczepandy.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie zaszkodzi spróbować, ale rozumiem, bo mnie też często odtrącają pozycje mega popularne. :)

      Usuń
  7. Książka przypadła mi nawet do gustu, acz kolwiek z twórczości Greena wolę "Szukając Alaski" Pozdrawiam, Klaudia.

    OdpowiedzUsuń