Strony

czwartek, 24 września 2015

Recenzja #65: 7 razy dziś – Lauren Oliver


Nazywam się Sam Kingston. Jestem popularna, mam przystojnego chłopaka i szalone przyjaciółki, z którymi świetnie się bawię. Czuję się lepsza od nudnych kujonów i śmieję się z dziewczyn, które nigdy nie dostały liściku miłosnego. Robię, co chcę i kiedy chcę. Nie obchodzi mnie, czy kogoś zranię, bo i tak wszystko uchodzi mi na sucho. Aż do dzisiaj…
Wychodzę z imprezy. Oślepiają mnie światła samochodu jadącego z naprzeciwka. Czuję niewyobrażalny ból. Spadam w niekończącą się pustkę.
Umarłam?
A jednak budzę się w swoim łóżku. Tylko że znów jest piątek 12 lutego, a ja od nowa przeżywam ten sam dzień. Czy naprawdę zasłużyłam na tak surową karę? Chcę tylko odzyskać moje idealne życie. Bo przecież było idealne, prawda?


7 razy dziś to książka, która od swoich pierwszych stron wciąga i interesuje czytelnika. Historia, którą pragnie nam przedstawić Lauren Oliver jest niezwykła, główna bohaterka mimo że jest wredna dla innych, ma w sobie coś czego nie można nie lubić. Już w pierwszym rozdziale można zauważyć, że autorka świetnie pisze i ma niebanalne pomysły. Ma typowy młodzieżowy styl, więc bez problemu można się przenieść w ten świat. Jest dużo dialogów co też niewątpliwie ułatwia szybkie czytanie. Mimo że ta historia w książce jest opisywana wiele razy, to z każdym rozdziałem jest inna i zadziwiająca. W tej powieści każdy ukrywa jakieś sekrety, jednak niektórzy bohaterowie są w stanie zrobić wiele, by nigdy nie ujrzały światła dziennego. Kłamać, ranić, niszczyć przyjaźń; to wszystko pokazuje, że tajemnice to motyw przewodni tej opowieści.

Sam Kingston to dziewczyna, którą w szkole albo się kocha i szanuje, albo schodzi się jej z drogi. Jako, że jest jedną z
najpopularniejszych osób w szkole może robić co chce i nic jej za to nie grozi.
Jednak po zwariowanej imprezie i wypadku wszystko się zmienia, ona również. Samantha ponownie przeżywa ten sam dzień, na początku uznaje to, co się wydarzyło jako tylko sen. Lecz gdy po raz kolejny wraca do dnia wczorajszego zdaje sobie sprawę, że ma za zadanie coś zrobić. Ale nie ma pojęcia o co takiego chodzi, więc postanawia za każdym razem uczestniczyć w tym jednym dniu inaczej.
Jednak po krótkim okresie dowiaduje się rzeczy, które nigdy nie miały mieć miejsca, a noc kończy się zawsze tak samo; czyjąś śmiercią. Sam przechodzi niezwykłą metamorfozę z wrednej i złośliwej dziewczyny staje się w dobrą, uczynną i pomocną osobą. Zaczyna bardziej szanować to co ma oraz cenić życie innych osób bardziej niż swoje. Mimo że na początku książki nie lubiłam tej bohaterki, to z każdym kolejnym rozdziałem uwielbiałam ją coraz bardziej. Lauren Oliver wykonała kawał dobrej roboty przy wymyślaniu tej postaci.

     Lindsay, Elody i Ally to najlepsze przyjaciółki Sam, jak to nastolatki są zwariowane, dosyć często wredne i bardzo popularne. Jedna z nich ukrywa tajemnicę, która jeśli ujrzy światło dzienne sprawi, że wszystko co do tej pory było wspomnieniem, odżyje na nowo. Rob to chłopak Samanthy, który jest beznadziejną osobą i zawsze musi postawić na swoim. Natomiast Kent to przyjaciel z dzieciństwa głównej bohaterki i jest zupełnym przeciwieństwem Roba. Jest mądry, wrażliwy i uczuciowy i mimo że Sam niejednokrotnie go obraża, on i tak z niej nie rezygnuje.Jest to chyba jedyna postać, do której nie mam żadnych zastrzeżeń i niewątpliwie jest to mój ulubiony bohater tej opowieści.


Debiut Lauren Oliver jest obłędny, ale jestem rozczarowana polskim tytułem, ponieważ przez niego doskonale wiemy jak długo będzie trwać tytułowe DZIŚ. Before I Fall brzmi zdecydowanie lepiej. Ale spokojnie zakończenie i tak Was zaskoczy. Jeśli mam być szczera, to ostatnie strony mnie załamały i do tej pory nie mogę uwierzyć, że tak się skończyła ta historia. W tej powieści uświadamiamy sobie jak przewrotne może być życie, raz jest się na szczycie, a raz na samym dnie. Pokazuje, że najważniejsze jest to, by być szczęśliwym i otaczać się osobami, które Cię kochają i szanują. I cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak przeczytać kolejne książki Lauren Oliver. Mam nadzieję, że równie dobre jak ta.

Pozdrawiam Julia 

6 komentarzy:

  1. Faktycznie tytuł przetłumaczony koszmarnie.. Na książkę mam wielką chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie poradzimy na polskie tłumaczenia, jednak książkę zdecydowanie warto przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z tobą, że tytuł okropny, ale wiele polskich tytułów nie odpowiada oryginałowi. Muszę w końcu sięgnąć po tą książkę, bo to kolejna pozytywna recenzja którą przeczytałam. :)
    (Mój blog)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka niewątpliwe zaskakuje i jest napisana fajnym stylem, więc czytanie jej to prawdziwa przyjemność :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A ile mniej więcej lat ma główna bohaterka?

    OdpowiedzUsuń