Strony

sobota, 26 grudnia 2015

Read in English #7: Archer's Voice - Mia Sheridan



Tytuł: Archer's Voice
Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo, rok wydania: CreateSpace Independent Publishing Platform, 2014
 Ilość stron: 345


Kiedy Bree Prescott przyjeżdża do sennego, położonego nad jeziorem miasteczka Pelion w Maine, wbrew wszystkiemu ma nadzieję, że to miejsce, gdzie w końcu odnajdzie spokój, którego tak rozpaczliwie poszukuje. Pierwszego dnia w nowym miejscu jej życie zderza się z Archerem Halem, osamotnionym mężczyzną, który utrzymuje w sekrecie swój ból. Mężczyzną, którego nikt inny nie widzi.
Archer’s Voice to historia kobiety, która jest przykuta do pamięci jednej, przerażającej nocy i mężczyzny, którego miłość jest kluczem do jej wolności. To opowieść o cichym mężczyźnie, który żyje z rozdzierającą raną i kobiecie, która pomaga mu znaleźć swój głos. Opowieść o cierpieniu, przeznaczeniu i przemieniającej mocy miłości.
(tłum. własne na podst. opisu z goodread.com)

Czasami pełna zrozumienia cisza była lepsza, niż mnóstwo nic nieznaczących słów.

Bree Prescott, by uciec od prześladującej jej tragicznej nocy, przenosi się do małego miasteczka Pelion. Tam w zawstydzającej sytuacji poznaje mężczyznę, który pomimo jej monologu nie odpowiada i odchodzi bez słowa. Sprawia to jednak, że Bree jest zaintrygowana jego osobą i nie może pozbyć się go ze swoich myśli. Ich drogi zaczynają coraz częściej się ze sobą splatać, a główna bohaterka chce odkryć co kryje się za fasadą tego niezwykłego mężczyzny. W końcu pojawia się uczucie, z którym żadne z nich nie chce walczyć.

Archer może wydawać się postacią taką samą jak każdy inny facet z problemami w nurcie New Adult. Lecz jest coś w jego prostocie, nieświadomości o otaczającym go świecie, niewinności i bólu, jaki nosi w sobie. Po prostu nie można go nie pokochać i nie chcieć przytulić. Chociaż jest dorosłym mężczyzną, po pozostałymi względami pozostał tym siedmioletnim chłopcem, który stracił rodziców. Niesamowicie czyta się o tym, jak odnajduje siebie, zmienia się w dorosłego, świadomego siebie mężczyznę, a to wszystko dzięki miłości. Zachwiał moją listą idealnych książkowych facetów i od teraz niewątpliwie będzie znajdował się w pierwszej 10.
Już od pierwszych stron wiedziałam, że Bree nie będzie jedną z tych irytujących dziewczyn. Nie była tak niezdecydowana, naiwna, wręcz przeciwnie - miała głowę na karku i wiedziała czego chce, pomimo swojej tragedii dążyła do tego by być szczęśliwą. Totalnie zdobyła mnie, gdy nie zerwała wszelkiej znajomości i nie była na śmierć obrażona w chwili, kiedy dowiedziała się o domniemanej zdradzie, jak to miałyby w zwyczaju inne bohaterki. Pokazuje to, jak wyrozumiała była i jak świetnie rozumiała przeszłość Archera. 

Przypuszczam, że każdy ma własny sposób na radzenie sobie z bólem i otrząśnięcie się z niego – a wszystkie były tak odmienne, jak każda jednostka, która ich doświadczała.

Archer’s Voice zwraca naszą uwagę na to, jacy ludzie czasem mogą być w obliczu tragedii. Zwłaszcza ludzie w małych miasteczkach, którzy znają się od zawsze. Ich ignorancja w stosunku do Archera była wręcz nieludzka; nikt nie próbował choćby z nim porozmawiać, tylko go obmawiano za plecami.

Jest to niewątpliwie bardzo wzruszająca książka. Opowiada o cierpieniu, osamotnieniu, bezgranicznym zaufaniu i przede wszystkim miłości, która jest w stanie wszystko odmienić. Czasem jest to jednak miłość, która ma różne oblicza, dobre jak i złe, a niektórzy z nie są w stanie poradzić sobie z jej ciężarem. Podobnie jak z problemami, gdy z niektórymi jesteśmy w stanie poradzić sobie sami, a z niektórymi potrzebujemy najbardziej zaufanych osób.
Książka ma swoje wady, ale nie umniejszają one jej przesłania i tego, że jest jedną z lepiej skonstruowanych historii. Czyta się w zabójczym tempie, bo nie jest się w stanie od niej oderwać.
Gdy pojawił się nagły zwrot akcji i myślałam, że wszystko skończy się źle, ta książka złamała mi serce. To była jedna z najgorszych chwil, jakie kiedykolwiek miałam czytając przeróżne książki i po prostu nie mogłam uwierzyć, że po tym wszystkim ich historia miałaby skończyć się w taki sposób. Choć jednocześnie byłby to pięknie tragiczny koniec. Jednak po kilku stronach odczułam ogromną ulgę i wiedziałam, że było to jedyne i najwłaściwsze zakończenie. Zakończenie, na które tak bardzo zasłużyli. 

Złe rzeczy nie przytrafiają się ludziom, ponieważ na nie zasłużyli. To tak nie działa. Takie jest po prostu… życie. I nieważne kim jesteśmy, musimy przyjąć co daje nam los i z całych sił próbować, mimo wszystko, ruszyć do przodu. Kochać mimo wszystko, mimo wszystko mieć nadzieję… wierzyć, że jest jakiś cel naszej podróży.




4 komentarze:

  1. Mnie książka, która złamała serce z nurtu New Adult było "Morze spokoju". Po prostu kocham tę książkę za naturalność jaka w niej jest. Ten język nie jest wymuskany ani pozorowany na "młodzieżowy" jest po prostu żywy i główna bohaterka to swój człowiek :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiele słyszałam o "Morzu spokoju", ale ciągle nie mogę się za nią zabrać. Mam nadzieję, że niedługo mi się uda i że się spodoba. :)

      Usuń
  2. Archer's Voice bardzo mi się spodobało - nawet się nie spodziewałam, że tak przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej książce jest coś takiego, co przyciąga czytelnika. Wielu się podoba. :)

      Usuń