Strony

wtorek, 10 stycznia 2017

PRZEDPREMIEROWO! Recenzja #109 : Tajemne miasto - CJ. Daugherty, Carina Rozenfeld




Tytuł: Tajemny ogień #2 - Tajemne miasto
Autor: CJ. Daugherty, Carina Rozenfeld
Wydawnictwo, rok wydania: Otwarte, 2016
Ilość stron: 464

Kontynuacja powieści "Tajemny ogień".


Taylor i Sacha ukrywają się w oksfordzkim Kolegium Świętego Wilfreda. Tu, pod opieką alchemików, są bezpieczni – przynajmniej na razie. Taylor trenuje, by móc stawić czoła siłom mroku, a Sacha w starych księgach szuka wskazówek na temat swojego losu.
Czas płynie nieubłaganie. Ciemne moce przybierają na sile i zaczynają zagrażać całemu światu. Za siedem dni chłopak skończy osiemnaście lat, a wtedy pradawna klątwa, która do tej pory go chroniła, ma sprawić, że Sacha zginie. Jest tylko jeden sposób, aby to powstrzymać. Bohaterowie muszą dotrzeć do miejsca, gdzie ród L’hiverów został przeklęty, i zmierzyć się z demonami.
Taylor i Sacha wyruszają w niebezpieczną podróż. Stawką jest życie tych, których najbardziej kochają.


Pradawna moc i śmiertelna klątwa, szaleńczy wyścig z czasem i walka z przeznaczeniem. Akcja "Tajemnego miasta" pędzi jak rollercoaster!


Jakoś nie przyszło mi do głowy, że dziś jest apokalipsa, Alastair. Nie dostałam informacji.

Po przeczytaniu Tajemnego ognia od razu zabrałam się za Tajemne miasto. I z marszu przeczytałam połowę, bo wręcz nie mogłam się od niej oderwać.
Drugi tom serii Tajemny ogień autorstwa CJ. Daugherty i Cariny Rozenfeld obfituje w wydarzenia i zwroty akcji. Tym razem przenosimy się z Oxfordu do średniowiecznego miasta Carcassonne, by pokonać Mrocznego Mistrza i złamać klątwę rodziny L’hiver.

Taylor i Sacha wiedzą, że kończy im się czas, a wcale nie są blisko rozwiązania. Sacha coraz bardziej tęskni za swoją rodziną i boi się, że więcej ich już nie zobaczy, zaś Taylor zmaga się z okłamywaniem swojej matki oraz przyjaciółki. Jednak dalej starają się być tak samo odważni, ale jednocześnie coraz bardziej obawiają się tego, co ma nadejść. Nie tracą nadziei i zaparcia w celu osiągnięcia celu, co bardzo mi się w nich podobało.

Każdy potrzebuje kogoś, kto pomoże pozbierać potłuczone skorupy.

Dowiadujemy się więcej o przeszłości Louisy, co pozwoliło nam zdecydowanie lepiej poznać tę postać. Przez to jeszcze bardziej ją polubiłam i w pewnym momencie naprawdę jej współczułam.
Zostaje także rozwinięta postać Alastaira, którego poznaliśmy na końcu Tajemnego ognia. Poznajemy jego relacje z Lou i muszę przyznać, że niezły z nich team.

W tej części wątek miłosny jest dużo bardziej rozwinięty. Zamiast tylko jednej spodziewanej pary, mamy aż dwie! Jednak nie dominuje on tego, co najważniejsze, czyli złamania klątwy.

Gniew bywa użyteczny, jednakże czasem… czasem potrafi zaślepić, przez co tracimy z oczu sens życia.

W Tajemnym mieście mamy wiele więcej akcji, wszystko dzieje się szybko, może nawet za szybko. Jak dla mnie wszystko było trochę zbyt pobieżne. Autorki nie zagłębiały się w tematy, które można by ciekawie rozwinąć.
Mam wrażenie, że za szybko „przeleciałam” przez tę książkę i przez to mam uczucie lekkiego niedosytu. Koniec trochę mnie zawiódł, można było przewidzieć jak to się zakończy. Liczyłam na jakieś wielkie „bum”, na coś, czego byśmy się nie spodziewali. Mam wrażenie że można by to bardziej rozwinąć i nieco lepiej wyjaśnić.

Pomimo tych minusów, Tajemnicze miasto jak najbardziej mi się podobało. Ciekawie było powrócić do Oxfordu, poczuć tę atmosferę i poznać dalsze losy Sachy i Taylor. Tak jak poprzednio, czyta się błyskawicznie i bez trudności. Widać, że autorki naprawdę starały się, by ta była jeszcze lepsza niż poprzednia. Uważam, że jak najbardziej warto przeczytać i poznać zakończenie historii Taylor i Sachy.

„Przeszłość nie ma znaczenia – przypomniała sobie. – Przeszłość cię nie zrani, jeśli jej na to nie pozwolisz. Możesz uniknąć bólu, zapominając.”

Za możliwośc przeczytania dziękuję wydawnictwu:

3 komentarze: