Patronaty


Przepraszam za krzywdę – Marcin Legawiec



Data wydania: 30 kwiecień 2015

FRAGMENT POWIEŚCI:

 Czułem jak mnie dotyka, głaszcze po buzi. Nie wiedziałem, gdzie jestem. Wszystko kręciło się dookoła. Światło dziwnie błądziło po pokoju. Głos Ojca brzmiał jakby mówił w spowolnionym tempie. Po chwili ocknąłem się i rozejrzałem po pomieszczeniu. To był mój pokój, i Ja przywiązany do łóżka… Na prawej nodze był dobrze związany sznur. On siedział obok mnie. Dłonią dotykał stłuczoną twarz. Patrzył jak zahipnotyzowany. Chciałem coś powiedzieć, zakrzyczeć, jednak strach skutecznie mi to uniemożliwiał. 
- Nie bój się, nic Ci się nie stanie - mówił to tak spokojnie, delikatnie. Nie było w nim grama złości. Jego wygląd, zachowanie było jeszcze bardziej przerażające niż wtedy jak był pijany. Oczy świeciły się jak ognisko w letnią noc, dłonie drżały przy każdym kontakcie z moim ciałem. Był coraz bardziej nachalny. Chciał więcej. Czułem jak ręka zniżała się coraz niżej, a Ja coraz bardziej się bałem. Tak naprawdę nie rozumiałem, co on robił i dlaczego, ale wiedziałem, że jest to złe. Z każdą sekundą trzęsłem się coraz bardziej. Nie chciałem milczeć, miałem tego dosyć. Każde słowo, dźwięk wydobyty z moich ust nagradzany był mocnym uderzeniem pięści w twarz. Bolało fizycznie i przede wszystkim psychicznie. Chociaż byłem dzieckiem i nie wiele rozumiałem, czułem jak strasznie boli. Nie można tego porównać do niczego innego na świecie. Nie ma nic bardziej bolesnego jak świadomość, że jest się gwałconym przez własnego Ojca. Zawsze Robił to delikatnie. Wręcz delektował się moim cierpieniem. Był obrzydliwy, nie nienawidziłem go.

Recenzję znajdziecie tutaj - Przepraszam za krzywdę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz