wtorek, 9 sierpnia 2016

Recenzja #98: Przekroczyć granice - Katie McGarry



Tytuł: Przekroczyć granice #1 - Przekroczyć granice
Autor: Katie McGarry
Wydawnictwo, rok wydania: Muza, 2016
Ilość stron: 496

Nikt nie wie, co zdarzyło się tamtego wieczoru, kiedy Echo Emerson z popularnej dziewczyny stała się outsiderką z dziwnymi bliznami na rękach. Nawet Echo nie pamięta całej prawdy o tym strasznym wieczorze. Jedyne, czego pragnie, to aby jej życie wróciło do normalności.
Kiedy pojawia się Noah Hutchins, zabójczo przystojny i wykorzystujący dziewczyny samotnik w czarnej skórzanej kurtce, świat Echo zmienia się w niewyobrażalny sposób. Pozornie nic ich nie łączy. Z tajemnicami, które oboje skrywają, bycie razem jest w zasadzie niemożliwe.
Jednak niezwykłe przyciąganie między nimi nie chce zniknąć. W takiej sytuacji Echo musi zadać sobie pytanie, jak daleko mogą przesunąć granice i co zaryzykuje dla chłopaka, który może nauczyć ją znowu kochać.


Możesz żyć tak, żeby sprawiać przyjemność innym, albo tak, żeby sprawdzić przyjemność sobie.

Oboje pokrzywdzeni przez los. Oboje zmagający się z problemami i szukający pomocy. I znajdują ją – w swoich ramionach.

Echo Emerson - niegdyś popularna i lubiana w całej szkole. Teraz samotniczka z dziwnymi bliznami na rękach. Do tego nie pamięta jak te blizny powstały.
Noah Hutchins – znany ze swej złej reputacji i zabójczo przystojny. Przez pożar stracił swoje całe dotychczasowe życie. Od tamtej pory nie angażuje się w żadne związki i imprezuje.

Oboje pragnący normalności. 
Na początku nie pałający do siebie sympatią, jednak coś ich do siebie przyciąga. Z czasem zaczynają sobie ufać i pojawia się między nimi silna więź.
Muszę przyznać, że polubiłam Echo, Noah i ich relację. Na naszych oczach przechodzą przemiany i podejmują najważniejsze decyzje. A gdy robią to razem jest im łatwiej.

Rany się zabliźniają i nie zawsze masz wrażenie, jakby haratał cię nóż. Ale kiedy najmniej się tego spodziewasz, pojawia się ból, który ci przypomina, że nic już nigdy nie będzie takie samo.

Niby to wszystko już było – młodzi ludzie zmagający się ze swoimi problemami, zakochujący się w sobie i bach, znajdują rozwiązania w sobie wzajemnie. Jednak w tej książce jest taka głębia, która, pomimo tego, że wiemy jak to się skończy, nie pozwala nam odłożyć tej książki na dłuższy czas. A kiedy się ją czyta nawet nie wiadomo kiedy przeczytało się 100 stron i kolejne 100, i kolejne.
Spodobał mi się styl Katie McGarry, wszystko jest przystępnie napisane, więc czytelnik nie musi się głowić nad tym co autorka miała na myśli. Zdania są w sam raz, ani nie za krótkie, ani nie zajmują połowy kartki. Czyta się łatwo, szybko i przyjemnie, a to najważniejsze.

Nie zakochałam się w niej, ale z pewnością się nią zauroczyłam. Niewątpliwie dobra książka w swoim gatunku, niesie za sobą przekaz. Czekam na dalsze tomy tej serii, a może i do tej kiedyś powrócę.

Najgorszy rodzaj płaczu to nie ten, który wszyscy widzą - zawodzenie szlochem na ulicy, rozdzieranie szat. Nie, najgorzej jest, kiedy szlochem zanosi się dusza, i bez względu na to, co się zrobi nie sposób jej ukoić. Jej część więdnie i staje się blizną na tym fragmencie, który przeżył.


Za możliwośc przeczytania dziękuję wydawnictwu:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz