poniedziałek, 18 maja 2015

Recenzja #38: Eleonora i Park - Rainbow Rowell


Tytuł: Eleonora i Park
Autor: Rainbow Rowell
Wydawnictwo, rok wydania: Otwarte, 2015
Ilość stron: 340

Eleonora… nie sposób jej nie zauważyć: rude włosy, dziwne ciuchy. Czyta mu przez ramię. Uważa Romea i Julię za bogate dzieciaki, które dostawały wszystko, co chciały. Najbardziej nie lubi weekendów, bo spędza je bez niego.
Park… Dobrze mu w czerni. Denerwuje się, gdy musi prowadzić samochód w obecności taty. Uwielbia imię Eleonory i nie skróciłby go ani o sylabę. Wie, która piosenka jej się spodoba, zanim ona zacznie jej słuchać. Śmieje się z jej dowcipów, zanim ona dotrze do puenty.

Oto tocząca się w ciągu jednego roku szkolnego opowieść o dwojgu szesnastolatkach urodzonych pod nieszczęśliwą gwiazdą – dość mądrych, by zdawać sobie sprawę, że pierwszej miłości prawie nigdy nie udaje się przetrwać, ale na tyle odważnych i zdesperowanych, by dać jej szansę.

– Nie lubię cię – powiedział. – Ja ciebie potrzebuję.

Pierwsza miłość jest czymś, co zapamiętujemy na całe życie. Staramy się poznać tą drugą osobę, dzielimy z nią zainteresowania, nasze przeżycia i doświadczenia. I choć ta pierwsza miłość ma swoje wzloty i upadki, nie ubolewamy nad nią. Jest to nasz pierwszy wielki krok w świat dorosłych.
Książka „Eleonora i Park” jest drugą powieścią Rainbow Rowell i pierwszą, jak dotąd, wydaną w Polsce. Jej książki opowiadają o ludziach, którzy w mniejszy lub większy sposób zmagają się z problemami w swoim życiu. Jednak w końcu i oni odnajdują drugą połówkę.

Tytułowi Eleonora i Park, to właśnie dwójka takich nastolatków. Los splata ich w najbardziej niespodziewanej chwili. Ona – nowa w szkole, z nadwagą, burzą rudych loków i dziwnymi strojami. Nie da się jej nie zauważyć. On – cichy, starający się pozostać na uboczu, miłośnik komików i taekwondo. Pomimo dzielących ich różnic, których wydaje się być więcej niż wspólnych zainteresowań i pierwszego spotkania, które było prawie katastrofą, zbliżają się do siebie. Choć ta znajomość zaczyna się dość powolnie, oboje szybko pragną czegoś więcej. Czy dadzą radę pokonać przeciwności i będą cieszyć się pierwszą miłością?
Już na samym początku widać, że główni bohaterowie odstają od pozostałych osób w szkole. Eleonora dźwiga za sobą bagaż trudnej przeszłości i problemów, które są konsekwencjami niekoniecznie trafnych wyborów jej rodziców. Jednak nie załamuje się, nawet kpiny oraz przykre żarty dziewczyn z klasy nie sprawiają, że narzeka na to co ją spotkało. Park dla niej jest swego rodzaju odskocznią od przykrej strony życia. Dzięki niemu zyskuje te nieliczne chwile szczęścia, które będzie wspominać w samotności. Przy nim może być sobą, tą zabawną, sarkastyczną i wygadaną Eleonorą, jaką powinna być na co dzień. Park z kolei uważa ją za ideał, nawet pomimo jej niedoskonałości i wad. Rozumie ją jak nikt inny. Dla niej jest w stanie narazić swoją reputację i wdać się w bójkę. Z pewnością nie miał tak ciężko w życiu jak ona, ale mimo to nie czuje się do końca szczęśliwy. Nigdy nie czuł się zrozumiany przez swojego ojca i choć jest na swój sposób przystojny i uroczy, ma niską samoocenę.

Przystojni książęta nie istnieją – powtarzała sobie. – Nie ma „i żyli długo i szczęśliwie”.

Autorka bardzo ciekawie opisała problemy nastolatków, pobudza młodego czytelnika do refleksji. Nie osładza tam gdzie to zbyteczne, ale też nadmiernie nie szokuje – ukazuje nam realia problemów. Przez to czytelnik lepiej rozumie co autorka chciała nam przekazać.
Fabuła nie jest skomplikowana i nie ma w niej niepotrzebnych zwrotów akcji. Koncentruje się przeważnie na wątku miłości Eleonory i Parka, jej wzlotach i upadkach. Wydarzenia śledzimy z punktu widzenia obu postaci, przez co mamy kompletny rys sytuacji. Język autorki jest prosty, zrozumiały, nie potrzeba wiele czasu, by wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój.
Rewelacyjnym dodatkiem jest także wplatanie muzyki lat 80-tych do książki. Dowiadujemy się czego młodzież wtedy słuchała, a piosenki doskonale wprowadzają w nastrój książki. Poznajemy zespoły takie jak The Smiths, The Cure czy Joy Division. Fanom ‘Nowej Fali’ z pewnością się to spodoba.

Rainbow Rowell napisała poruszającą opowieść o pierwszej miłości, która nie zawsze przychodzi wtedy, gdy jest najbardziej oczekiwana. Ale jednak odmienia życie dwojga ludzi, którzy zawsze będą nią naznaczeni. Książka nie jest typowym ckliwym romansem, lecz wspaniałą historią o wielkim uczuciu, którego się nie zapomina.
Na tę książkę czekałam już od dawna i mając duże oczekiwania od samego początku, nie zawiodłam się. Z radością dołączam ją do grona moich ulubionych książek i pewnego dnia z pewnością jeszcze do niej wrócę. Polecam wszystkim, którzy lubią historie jak ta. Wzruszająca, zabawna i po prostu cudowna.

Jeśli się nawet nie potrafi uratować własnego życia, czy jest ono warte ratowania?


Zapraszamy na cytaty z E&P, które możecie znaleźć tutaj - klik
Pozdrawiamy!





7 komentarzy:

  1. Właśnie jestem w trakcie lektury:) Nie spodziewałam się, że to taka fajna opowieść. Dla mnie okładka tego nie sugeruje:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie okładka bardzo urzekła, bo jestem fanką prostoty. Ale rzeczywiście, niewiele można się po niej domyśleć, co trochę jest niespodzianką dla czytelnika. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz Cię zaskoczy! ;)

      Usuń
  2. Gdyby tylko styl autorki był 'łagodniejszy'...

    bardzociekawyblogserio.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rainbow Rowell - co za piękne imię <3
    Co za piękna okładka <3

    Przeważnie nie ulegam i nie sięgam po książki, na które jest bum na blogach, ale w tym przypadku to chyba oszaleję, jak niedługo jej nie dostanę gdzieś po taniości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, okładka jest jedną z najlepszych jakie widziałam! <3
      Na nią warto się skusić, naprawdę polecam. ;>

      Usuń
  4. Książkę czytałam, mam podobne zdanie, zresztą zapraszam na mojego bloga, tam znajdziecie recenzję tego opowiadania w moim wykonaniu ;)
    [link] Księgoteka

    OdpowiedzUsuń