Tytuł: Dimily #1 - Czy wspomniałam, że Cię kocham?
Autor: Estelle Maskame
Wydawnictwo, rok wydania: Feeria Young, 2015
Ilość stron: 408
Rodzice Eden Munro
rozwiedli się już kilka lat temu, i od tego czasu dziewczyna nie widziała
swojego ojca. Teraz jedzie z Portland do Santa Monica w Kalifornii, by spędzić
lato z nim i jego nową rodziną: żoną i jej trzema synami, z których każdy jest
obdarzony silnym charakterem. Najstarszy z nich, Tyler Bruce, to zbuntowany
nastolatek o wybuchowej naturze i wybujałym ego, kompletne przeciwieństwo
przyrodniej siostry. On i jego paczka biorą Eden pod swoje skrzydła, pozwalając
jej doświadczyć zupełnie nowych dla niej przeżyć – imprez, plażowania i…
łamania zasad. Tyler pozostaje dla niej zagadką, a im bardziej stara się go
rozgryźć, tym mniej o nim wie i tym bardziej czuje, że rodzi się między nimi
coś więcej. A przecież nie powinna interesować się swoim przyrodnim bratem w
ten sposób. To zakazane!
Ale jak powstrzymać
uczucia, których nie da się opanować?
Wybaczenie
to nie jest coś, czego należy oczekiwać. Na to trzeba sobie zapracować.
Zaczynając tę książkę liczyłam na trochę oderwania od
rzeczywistości i zresetowanie się przy łatwej i przyjemnej lekturze. I właśnie
to otrzymałam przy czytaniu jej. Czy
wspomniałam, że Cię kocham? wciąga czytelnika już od pierwszych stron i
trudno znaleźć dobry moment by ją przerwać, gdy w ogóle nie chce się tego
robić.
Kiedy Eden akceptowała zaproszenie swojego nieobecnego od
3 lat ojca na wspólnie spędzone wakacje nie spodziewała się, że odmienią one
jej życie. Dziewczyna przyjeżdża do Kalifornii, gdzie poznaje swoich
przybranych braci oraz macochę. Najstarszy z nich, Tyler, jest jej przeciwieństwem
– pewny siebie, bezczelny, gburowaty.
Eden zaczyna spędzać czas z jego znajomymi, którzy sprawiają, że robi rzeczy,
których nigdy by nie zrobiła. Jednocześnie fascynuje ją Tyler, który wydaje się
coś ukrywać, a Eden coraz bardziej chce się tego dowiedzieć. Przez to zaczyna
się rodzić coś, czego żadne z nich nie chciało.
Udaje,
jest jak aktor, który wciela się w rolę. Muszę wiedzieć, co dzieje się za
kulisami, kiedy przedstawienie dobiega końca i kurtyna opada. Kim wówczas się
staje?
Porównując Eden do innych szenstastoletnich bohaterek to
nie jest taka zła. Nie denerwuje czytelnika cały czas swoim zachowaniem i naprawdę
da się ją polubić. Jej dociekliwość i ciekawość pewnie nieraz działały komuś na
nerwy, jednak będąc w takiej sytuacji niejedni z nas także postępowali by
podobnie. Jest bardzo niepewna siebie i ciągle żywi urazę do ojca, który ją
zostawił, przez co niejednokrotnie się kłócą. Zawsze była grzeczna i ułożona, a
wakacje w Santa Barbara powodują, że zaczyna sama siebie nie poznawać. Dzięki
nim zaznaje tego co najważniejsze – wolności. Podobała mi się jej wrażliwość i
próba wzbraniania się przed tym co uważała za złe, ale i tak było nieuchronne.
Niewątpliwie Tyler na początku książki jest trudny do
lubienia. Gburowaty, egoistyczny, arogancki i reprezentujący swoim zachowaniem
wszystko co najgorsze. Jednak dzięki Eden mamy okazję poznać jego drugie
oblicze. Zabawne, urocze, romantyczne i zarazem bardzo cierpiące. Nagle okazuje
się, że imprezy, alkohol i narkotyki to tylko przygrywka, coś co sprawia, że
zapomina i nie myśli. Jego relacje z braćmi były bardzo dobre, widać, że
zrobiłby dla nich wszystko. Także relacja z jego matką na koniec wydaje się być
zupełnie inna niż była na początku. Ella zawsze będzie kochać syna i wybaczy mu
wszystkie błędy, jakie popełnił.
Każdy z grupki przyjaciół Tylera jest inny, ale łączy ich
długa przyjaźń. Z całej paczki najbardziej polubiłam Rachel, Deana i Meghan,
choć tak mało o niej wiadomo. Za to czarnymi charakterami okazują się być Jake
i niezrównoważona Tiffani, której nie da się lubić.
Najlepsze
w deszczu jest to, że można płakać do woli, a ludzie i tak pomyślą, że to
krople ściekają ci po twarzy.
Estelle Maskame udało się napisać książkę, która pokazuje,
że choć ten typowy schemat Young Adult się pojawia, to jest w niej coś więcej. Za
sprawą innowacyjności i włożonego w nią serca. Do tego ukazała problemy z jakimi boryka się
dzisiejsza młodzież, bo nawet jeśli nie wokół nas samych, to gdzieś z
pewnością.
Czytając nigdy nie wiemy co nasz czeka na następnej
stronie. Nie wiemy jak się rozwinie relacja Eden i Tylera, czy znowu wpakują
się w jakieś kłopoty, zrobią krok do przodu, czy może dwa do tyłu. Nie wiemy co
poczujemy na kolejnych stronach, w kolejnych rozdziałach. Czy będzie to smutek,
złość, radość, rozbawienie? Do tego ten koniec, który z pewnością jest dużym
zaskoczeniem, gdyż nie rozważaliśmy, że tak to może się rozwinąć. Ale za to
świetnie łączy przejście do drugiego tomu.
Muszę przyznać, że książka mi się podobała. Choć w Young Adult można już znaleźć wszystkie możliwe wątki, to Czy wspomniałam, że Cię kocham? udało się wybić. Nie jest to
książka bardzo wybitna, ale nie jest też taką najniższych lotów. Jak
najbardziej polecam, jeśli szukacie czegoś przy czym można się odprężyć!
Pragnę
ciszy, żeby przyjrzeć mu się dokładniej, dostrzec wszystkie jego wady i zalety.
Chcę spojrzeć mu w twarz i pochwycić jego spojrzenie, chcę się uśmiechnąć i
pragnę, by odpowiedział tym samym. Chcę widzieć, jak zaciska szczęki i myśli,
pragnę, by zaufał mi na tyle, żeby powiedzieć, co chodzi mu po głowie. Chcę
spojrzeć na świat jego oczami, tak bym mogła go zrozumieć i zaakceptować.
Raz jedyny miałam ją w łapkach i odłożyłam. Raczej to nie mój typ historii. :)
OdpowiedzUsuńZależy kto co lubi. Aczkolwiek historia jest dość ciekawa. :)
UsuńJa zwykle nie czytam takich książek, chyba że właśnie chcę się odmóżdżyć i odstresować - i że tak powiem, ta spełniła moje "wymagania". :D Naprawdę mi się podobała, wciągnęła mnie ta historia i z chęcią poznałabym dalszy ciąg. :)
OdpowiedzUsuńJa też potrzebowałam totalnego odmóżdżenia od szkoły i trafiłam z nią w sam raz. :) Drugą część też mam za sobą (zapraszam na recenzję za tydzień!) i był równie wciągający. :p
UsuńJa czytałam w kwietniu przed maturą, więc sprawdziło się idealnie. :D Z chęcią wpadnę i przeczytam. :)
UsuńCzytałam. Mnie co prawda nie wciągnęła od pierwszych stron, dopiero nieco później, ale mi się podobała. Z chęcią sięgnę po kolejne części. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejne też Ci się spodobają. ;)
UsuńPozdrawiam!