Był sobie kiedyś
chłopiec, którego pokochałam.
Logan Francis
Silverstone był moim zupełnym przeciwieństwem. Kiedy tańczyłam jak urzeczona,
on podpierał ścianę. Przeważnie milczał, podczas gdy mnie trudno było uciszyć.
Uśmiech przychodził mu z wysiłkiem, natomiast ja unikałam smutku.
Pewnej nocy
dostrzegłam ciemność, która czaiła się głęboko w nim.
Każdemu z nas czegoś
brakowało, jednak razem mieliśmy wszystko. Z obojgiem było coś nie tak, ale
obok siebie zawsze czuliśmy, że wszystko jest jak należy. Byliśmy jak spadające
gwiazdy przecinające nocne niebo w poszukiwaniu życzenia, modlące się o lepsze
jutro.
Aż do dnia, w którym go straciłam. Jedną pochopną decyzją zaprzepaścił nasz związek.
Aż do dnia, w którym go straciłam. Jedną pochopną decyzją zaprzepaścił nasz związek.
Był sobie chłopiec,
którego pokochałam.
I przez kilka
krótkich chwil - trwających tyle co oddech, co szept - pomyślałam, że może i on
mnie kocha.
Miłość nie była błogosławieństwem, lecz przekleństwem, a
kiedy raz wpuściło się ją do serca, pozostawiała po sobie wypalone ślady.
Jak się okazało, dom nie był miejscem – dom był uczuciem
żywionym do tych, na których najbardziej mi zależało, poczuciem spokoju, który
koił ogień duszy.
Kochanie przyjaciela było dziwne. Ale mimo to właściwe.
Kiedyś zastanawiałam się, skąd ludzie wiedzieli, że się
zakochują. Czy istniały jakieś oznaki? Wskazówki? Czy potrzeba było czasu, a
może działo się to od razu? Czy ktoś budził się rankiem, pił kawę i patrząc na
osobę siedzącą naprzeciwko, oddawał się jej bez reszty?Teraz już wiedziałam. Człowiek nie zakochiwał się tak po
prostu. On rozpływał się w tej miłości. Jednego dnia był kostką lodu, by
następnego zmienić się w kałużę.
Niektóre cudowne rzeczy w życiu biorą się właśnie z silnej przyjaźni.
Kiedy znajdziesz kogoś, kto rozśmieszy cię w chwili, w
której twoje serce chce płakać – trzymaj się go. Będzie tym, który zmieni twoje
życie na lepsze.
Chcę
ciebie. Chcę blizn. Chcę oparzeń. Chcę twojego bałaganu. Twoje blizny, twoje
oparzenia, twoje pokręcone życie, tylko to mam w sercu. Jesteś wszystkim czego
pragnę i potrzebuję. Twój ból jest moim bólem. Twoja siła jest moją siłą. Twoje
serce łączy się z moim. [...] Chcę cię całego, tego, co dobre i tego, co złe.
Chcę twojego bólu i złości. Jeśli przejdziesz przez piekło, przez całą drogę
będę trzymać cię za rękę. Jeśli w naszym życiu wciąż będzie płonął ogień, spalimy
się razem. [...] Jesteś moim odwiecznym płomieniem.
Żyj z dnia na dzień. Tylko tego trzeba, by przetrwać. Nie
myśl zbyt wiele o przyszłości ani nie zajmuj głowy przeszłością. Pozostań w
teraźniejszości. Bądź tu i teraz. To najlepszy sposób na życie. Ciesz się
chwilą. Żyj z dnia na dzień.
Człowiek nie zdaje sobie nawet sprawy z ogromu tęsknoty,
dopóki nie stanie przed kimś po długim czasie rozłąki.
Okazuje się, że wszyscy jesteśmy zagubieni. Poranieni.
Załamani. Wszyscy staramy się zrozumieć, o co chodzi w życiu. Czasami czujemy
się bardzo samotni, ale przypominamy sobie o kręgu najbliższych. Ludziach,
którzy czasem nas nie znoszą, ale nigdy nie przestaną kochać. Ludziach, którzy
pomogą bez względu na to, ile razy spieprzymy i ich odepchniemy.
Dlaczego ludzie zawsze chcieli miłości o tych, którzy nie byli do niej zdolni?
Może w życiu chodzi o to, byśmy się nauczyli, że nie
zawsze będziemy definiowani przez błędy przeszłości. Może w życiu chodzi o to,
żebyśmy otworzyli się na to, czego obawiamy się najbardziej – na miłość.
W samej Drodze Mlecznej jest jakieś trzysta miliardów gwiazd. Trzysta miliardów światełek przypominających nam o wszechświecie. Trzysta miliardów malutkich iskierek, a mimo to gwiazdy są tak wielkie, że trudno to sobie wyobrazić. Istnieją też inne galaktyki, inne światy, których nigdy, przenigdy nie odkryjemy. Na ziemi jest tyle cudownych rzeczy, ale zamiast się na nich skupiać i zrozumieć swoją maleńkość w tym miniaturowym świecie, wolimy udawać, że jesteśmy pępkiem wszechświata.
Lubimy czuć się wielcy. Lubimy myśleć, że nasze zdanie jest najważniejsze, a krzywda największa, podczas gdy tak naprawdę jesteśmy niczym więcej niż kropeczką na gigantycznym niebie. Kropeczką, której zniknięcia właściwie nikt nie zauważy. Kropeczką, która być może wkrótce zostanie zastąpiona przez podobną, też przekonaną o własnej ważności. Chciałbym, żeby ludzie przestali na chwilę walczyć o przyziemne rzeczy, takie jak rasa, orientacja seksualna czy seriale telewizyjne. Wolałbym, żeby każdy z nas przypominał sobie, jaki jest mały. I żeby codziennie, przez pięć minut, patrzył w niebo. I po prostu oddychał.
Nie miałam okazji jeszcze przeczytać tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszające cytaty, widać, że to książka o miłości :(
OdpowiedzUsuń