sobota, 16 kwietnia 2016

Recenzja #85: Serce w kawałkach - Kathrin Lange


Tytuł: Serce ze szkła #2 - Serce w kawałkach
Autor: Kathrin Lange
Wydawnictwo, rok wydania: Muza, 2016
Ilość stron: 416

Juli i David mieszkają w Bostonie. Oboje z pomocą terapeutów usiłują dojść do siebie po wydarzeniach ubiegłej zimy. Niestety ponownie muszą zjawić się na przeklętej wyspie Martha’s Vineyard.
David postanawia rozliczyć się z przeszłością i wraca na klify, by przypomnieć sobie chwile poprzedzające tragiczną śmierć Charlie. Jedyne, co pamięta, to echo wystrzału. Obawia się najgorszego – że to on zastrzelił narzeczoną.
Dziwne zachowanie Davida i natrętna Lizz, która zagięła parol na przystojnego dziedzica, wystawiają związek nastolatków na ciężką próbę.Kiedy policja trafia w morzu na kobiece szczątki, Juli ogarnia zwątpienie. Co naprawdę wydarzyło się zimą na klifie? I jaką rolę w tym wszystkim odegrał David?




Zagubione wspomnienie było jak dziurawy ząb, który wciąż trzeba sprawdzać koniuszkiem języka, choć to tylko potęguje ból.


Miałam nadzieję, że drugi tom Serca ze szkła będzie równie dobra co jej poprzedniczka, a może nawet lepsza. Po przeczytaniu mogę stwierdzić, że Serce w kawałkach zdecydowanie mnie nie zawiodło.
Wydawałoby się, że życie Juli i Davida wróciło do normy. Cieszą się życiem i dochodzą do siebie po poprzednich wydarzeniach w Sorrow. Niespodziewanie muszą wrócić do tego ponurego domu, gdzie czekają na nich kolejne tajemnice…

Juli i David zmagają się z wspomnieniami traumatycznych wydarzeń, które miały miejsce na wyspie Martha’s Vineyard. Przechodzą pewne zmiany, ale w gruncie rzeczy dalej pozostają tymi samymi świetnymi bohaterami. Ich związek przechodzi wzloty i upadki, jednak na swój sposób starają się je przezwyciężyć.

Jednym mankamentem może być jedynie zachowanie Juli, którą ciągle dręczy zazdrość i niepewność, co niekiedy może być irytujące.
Oprócz postaci poznanych w Sercu ze szkła pojawia się także kilka nowych. Wprowadzają czasem lekki zamęt do wydarzeń, a czytelnik nie może być pewny jakie właściwie są ich intencje.

Jak można kogoś tak bardzo kochać, jak ja kochałam jego? Do tego stopnia, że to, co sprawiało mu ból, stawało się dla mnie prawdziwą torturą?

Kathrin Lange już od pierwszej strony trzyma czytelnika w napięciu. Dobrym zabiegiem jest umieszczenie fragmentu z późniejszego rozdziału w prologu. Sprawia to, że czytelnik ma jeszcze większą ochotę poznać wydarzenia, które doprowadziły do tej sytuacji.  Książka jest mało przewidywalna, w szczególności koniec, który wręcz zmusza do sięgnięcia po kolejny tom.

Ogólnie rzecz biorąc, książka bardzo mi się podobała. Ma swój tajemniczy, trzymający w napięciu klimat. Niekiedy powoduje nawet ciarki na ciele. Czyta się ją niezmiernie łatwo i przyjemnie. Autorka ma przyjemny styl pisania, niezbyt skomplikowany. Bezproblemowo można zagłębić się w tym tajemniczym świecie i na chwilę oderwać się od trudności codziennego życia. Już nie mogę się doczekać trzeciego tomu!

W jego wspomnieniach pojawiła się wyrwa, ciemność, której nie potrafił przeniknąć. Człowiek stara się wtedy i wciąż próbuje, lecz wszystkie starania spełzają na niczym, aż pojawia się przeświadczenie, że coś jest nie tak. Że to obłęd.



Za możliwośc przeczytania dziękuję wydawnictwu:



4 komentarze:

  1. Na mojej półce na razie czeka pierwszy tom :) Muszę się za niego jak najszybciej zabrać.

    Buziaki,
    modnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się bardzo podobał i świetnie było wrócić ponownie do tego świata. ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Kusisz, oj kusisz! A przede mną jak narazie pierwszy tom. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie musisz wkrótce przeczytać, haha! ;)

      Usuń