poniedziałek, 9 listopada 2015

Recenzja #69: Pulse - Gail McHugh



Tytuł: Collide #2 - Pulse
Autor: Gail McHugh
Wydawnictwo, rok wydania: Akurat, 2015
Ilość stron: 400

Czy wiecie jakie to przerażające, kiedy pragniesz czegoś tak bardzo, że jesteś gotowa stać się zupełnie innym człowiekiem, żeby to osiągnąć?

Emily kładzie na szali całe swoje życie, żeby być z mężczyzną, który zdobył jej serce. Niestety nie ma pewności, że Gavin naprawdę ją kocha; pozostaje wierzyć, że postąpiła słusznie, idąc za głosem serca, i że jej wybranek okaże się takim człowiekiem, jakim chciała go widzieć.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że tak nie jest. Dążący do autodestrukcji, zamknięty we własnym ponurym świecie Gavin rozpaczliwie potrzebuje pomocy. Emily musi zdecydować, czy jest gotowa poświęcić wszystko, żeby go uratować, i czy uczucie, jakim go darzy, jest wystarczająco silne, by wystawić je na tak ciężką próbę.


Recenzja „Collide”

Los… jaka to jednak zabawna sprawa.

Naprawdę rzadko zdarza się by kontynuacja serii była lepsza niż jej poprzedniczka. Zwykle utrzymuje się na tym samym poziomie lub, niestety, jest gorsza. Collide w większości mnie satysfakcjonowało, ale Emily psuła mi wszystko, co zresztą mogliście przeczytać w recenzji. Pulse za to okazało się być tysiąc razy lepsze i o dziwo, polubiłam Emily!
Po tym jak Emily podjęła swoją najważniejszą decyzję, chce odszukać i błagać o przebaczenie Gavina. Jednak Blake zniknął i nie ma z nim kontaktu. Postanawia go odnaleźć za wszelką cenę i tak oto rozpoczyna się dalsza część ich drogi. Czy Em odnajdzie Gavina? I co najważniejsze, czy przyjmie ją z powrotem? Będą żyć długo i szczęśliwie, czy może los ma dla nich kolejną niespodziankę w zanadrzu? Tego dowiecie się czytając Pulse!

Wiesz, jakie to straszne, gdy pragniesz czegoś tak bardzo, że dla tego czegoś chcesz zmienić całe swoje życie?



Poprzednia Emily doprowadzała mnie do szewskiej pasji i miałam ochotę potrząsnąć nią, by w końcu się opamiętała. No i w końcu stało się, opamiętała się! Zdecydowanie zdobyła mnie swoją walką o Gavina. Zrozumiała czego naprawdę chce, z kim powinna być i stała się silną, niezależną kobietą. Bardzo dobrze radziła sobie z coraz to nowszymi przeciwnościami i walczyła o swoje szczęście. Wielki plus za jej przemianę.
Gavin, ale co tu dużo o nim mówić, skoro to ideał? Już dawno nie spotkałam tak idealnego faceta, który jednocześnie wydaje się być tak bardzo realistyczny. Aż zazdrościłam Emily tego co dla niej robił, jak ją kochał, chronił. A jego porywczość i chwile słabości wcale nie wydają się być tak dużymi wadami. Jest facetem nad którym można się rozpływać w nieskończoność.
Emily i Gavin odgrywali w tym tomie główne skrzypce, ale pojawiają się też ich przyjaciele i rodzina. Nie pojawiają się aż często, ale uzupełniają akcję. Nie zapominajmy też o Dillonie, który niestety dalej miesza w ich życiu.

Zostaliśmy dla siebie napisani i nie zmieniłbym w naszej powieści ani jednej linijki.

Nie da się ukryć, że ten tom jest lepszy od poprzednika. Akcja wręcz biegła naprzód, więc czytało się ją niesamowicie szybko i nie dało się od niej oderwać. Nawet po męczącym dniu w szkole i nauce, nie dało się nie przeczytać choć rozdziału. Chwile śmiechu, wzruszenia i niepewności. Autorka pisze przyjemnie i obrazowo, jakbyśmy byli tam razem z bohaterami.
Pulse po nieudanej próbie Collide całkowicie podbił moje serce. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać i nie żałuję tych paru godzin snu mniej. Jak najbardziej Wam polecam!

Bycie mężczyzną oznacza, że musisz wiedzieć, kiedy opuścić miecz, który ściskałeś w czasie walki. Jeśli powód, o który walczyłeś, już doznał uszczerbku, czas policzyć straty i przerwać bezsensowny ból. Ale nawet jeśli uznasz swoją przegraną i zwiesisz głowę, ostateczny wynik bitwy może być korzystny dla ciebie. Chwały nie znajduje się w zwycięstwie, lecz w powodach walki.


Za możliwość przeczytania dziękujemy wydawnictwu: 


4 komentarze:

  1. Świetna recenzja, aczkolwiek chyba nie przeczytam. Nie lubię takich klimatów, ale jeżeli wpadnie gdzieś w moje ręce, może się zastanowię :)
    Przepraszam za tak krótki komentarz, ale coś nie mam sił na pisanie dłuższych :)
    U mnie recenzja "Co, jeśli"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tę warto przeczytać zdecydowanie bardziej niż poprzedniczkę, ale tamtą chcąc nie chcąc też trzeba. :p
      Dziękuję za jakikolwiek komentarz. ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Recenzja jak zwykle cudowna,sprawiająca,że chce się rzucić wszystko i przysiąść do lektury :3
    Collide bardzo mi się podobało,a skoro mówicie,że ta część jest lepsza,to tym bardziej nie mogę sie doczekać,aby ją zacząć *-* Jeszcze raz ogromnie dziękuję dziewczyny,gdyż to dzięki wam mam mogę ją przeczytać ♥
    No i cudowny Gavin *-* Nie mogę się doczekać tego,jak skończy się ta historia ♥ I kto wie,może też polubię Em,gdyż podobnie jak Was,irytowała mnie czasami w poprzedniej części ;/
    Miłej nocki dziewczyny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale mi miło teraz. ❤ Wiesz, że nie ma za co dziękować. ;))
      Gavin jak zwykle cudowny, może nawet bardziej :3
      Dziękujemy i również miłej nocy! 😁

      Usuń