wtorek, 17 listopada 2015

Recenzja #70: Stigmata - Beatrix Gurian



Tytuł: Stigmata
Autor: Beatrix Gurian
Wydawnictwo, rok wydania: Muza, 2015
Ilość stron: 340

Siedemnastoletnia Emma jest w rozpaczy po nagłej śmierci matki. Od zawsze były tylko we dwie – skryta, zamknięta w sobie pielęgniarka, która poświęcała się dla pacjentów,  i jej córka – skupiona na sobie nastolatka, która niewiele wie o przeszłości matki, poza tym, że przed laty przeżyła wielką miłość – a ona, Emma, jest jej owocem. Zanim rodzice wzięli ślub,  jej ojciec umarł na służbie, pracując wśród Lekarzy bez Granic. A teraz matka zginęła w wypadku – jej samochód wpadł do głębokiego jeziora. Ciała Agnes nie znaleziono.
Z odrętwienia po śmierci Agnes wyrywa Emmę tajemnicza przesyłka – niemal pusty album z dziwnymi niepokojącymi fotografiami, i jedno krótkie pytanie – Chcesz, żeby mordercom twojej matki uszło to na sucho?
Emma zaczyna działać. Kierując się wskazówkami w tajemniczej przesyłce, ubiega się udział w obozie młodzieżowym organizowaną przez tajemniczą organizację Transnational Youth Foundation – i trafia do położonego na odludziu myśliwskiego zameczku. Oprócz niej jest tu jeszcze trójka uczestników.


Trzeba zdobyć się na odwagę i zostawić cienie przeszłości za sobą, patrzeć w przód, przed siebie.
 

Zawsze mnie ciągnie to powieści z tajemnicą, odkrywaniem przeszłości w tle, więc musiałam się skusić też na Stigmatę.
Pewnego dnia Emma dostaje wiadomość, że jej mama zginęła w wypadku samochodowym. Choć ciała nie odnaleziono, to prawdopodobnie nie żyje. Po jakimś czasie dostaję tajemniczą przesyłkę z wiadomością, że jej mama została zamordowana, a jej mordercy powinni za to zapłacić. Trafia na obóz organizacji Transnational Youth Foundation, który okazuje się być czymś zupełnie innym, niż oczekiwała. Osamotniona dziewczyna nie wie komu może ufać, a komu nie. Jednak sprawy szybko przybierają przerażający obrót i wszystko może zakończyć się tragicznie.

 Ale duchy kryją się nie w domach, tylko w rodzinach. I człowiek zabiera je ze sobą, dokądkolwiek by się wyniósł.

Beatrix Gurian bardzo przemyślanie stworzyła swoich bohaterów. Wszyscy są niesamowicie wykreowani, nie są wzorowani na tym samym schemacie, a wręcz odwrotnie, bo każde z nich jest zupełnie inne. Każdy z nich ma swoją tajemnicę, po których ujawnieniu całkowicie inaczej patrzymy na całą akcję. Jednocześnie wszyscy są bardzo tajemniczy i chwilami sama nie wiedziałam komu bym zaufała będąc na miejscu Emmy. 
Sama główna bohaterka jak najbardziej mi się  podobała. Nie jest wyidealizowana, ma pewne wady, których jest świadoma. Jest niesamowicie silna, umie walczyć o swoje i kiedy trzeba jest też odważna. I choć wątek romantyczny nie jest rozwinięty, to jak najbardziej kibicowałam jej i Philippowi.




Życie to umieranie. I właśnie ciąg małych śmierci nadaje życiu sens.

Stigmata jest jedną z tych książek, których wątki z przeszłości przeplatają się z teraźniejszością. Jest to dość trudny trik. Tutaj autorce niewątpliwie się udał; z rozmysłem skonstruowała to tak, żebyśmy w odpowiednich chwilach dowiadywali się pasujących elementów układanki.
Muszę przyznać, że powieść Beatrix Gurian czytało mi się bardzo dobrze.  Autorka ma bardzo przyjemny styl pisania, łatwo sobie wszystko wyobrazić i wciągnąć w tę historię. Będąc w połowie książki zapomniałam nawet, że Emma spędza dopiero na obozie 2 dzień, bo tyle się działo.. Cała akcja 340-stu stron książki rozgrywa się w ciągu 3 dni. Brzmi to trochę jakby naginano czasoprzestrzeń, ale o dziwo tak nie jest.

Nie możesz pozwolić, by cień zniszczył ci życie. Liczy się miłość, tylko miłość. Miłość do życia, do ludzi, do samej siebie.

Do samego końca nie wiedziałam jakie będzie zakończenie tej historii. Miałam pewne podejrzenia, ale było ty tyle zwrotów akcji, że nie wiedziałam, które w końcu będzie prawdziwe. A jednak okazało się, że żadne z moich przypuszczeń nie było trafne. Było to jak najbardziej pozytywne zaskoczenie, bo zbyt często trafiają mi się przewidywalne książki.
No i te zdjęcia! Użycie ich w książce było bardzo dobrym pomysłem, ponieważ dzięki temu czytelnik mógł sam zobaczyć to, co widzi Emma. Nawet jeśli czasem przyprawiały one o gęsią skórkę…
Ciekawa pozycja w nurcie Young Adult, jeszcze jest to jego połączenie z thrillerem. Bardzo zachęcam Was do jej przeczytania, bo naprawdę warto. 


Za szansę przeczytania dziękujemy wydawnictwu:


6 komentarzy:

  1. Ciekawy pomysł. Nigdy ne natknęłam się na taki z pozoru typowy (?) kryminał/thirller z nastolatką w roli głównej. Ciekawi mnie jak to wyszło w całości, więc być może, kiedyś sięgnę, po tę książkę :p
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie dość nietypowe połączenie, ale według mnie jak najbardziej wyszło na dobre. ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Powiem Wam, że bardzo mnie zachęciłyście do przeczytania tej książki, więc już zapisałam ją na moją listę 'must read'. Do tego ta okładka .. Ciekawe, czy w rzeczywistości również wygląda tak nieziemsko? ;)
    Pozdrawiam, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląd tej książki jest chyba jednym z lepszych jakie widziałam. W środku również jest wszystko dopracowane . Aż chce się ją czytać i zachwycać zdobieniami. ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. żałosny jest fakt,iż pierwsze słyszę o tej książce :o a jest dokładnie taka jakie uwielbiam czytać ♥ ubóstwiam zagadki i tajemnice,ten trochę mroczny klimat itd. naprawdę nie wiem jakim cudem wcześniej nic o niej nie słyszałam :o cóż,koniecznie muszę ją przeczytać,wydaje się strasznie intrygująca,a zaskakujące zakończenie to tylko kolejny plus (ostatnio mimo,że książki,które czytam są cudowne,są również przewidywalne :| )zaraz dodam ją do listy książek,które muszę przeczytać ♥ świetna recenzja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Niestety nie było o niej tak głośno. :( Ciągle się zastanawiam jak mogłam nie wpaść na ten koniec, bo mało co jest mnie w stanie tak zmylić. I koniecznie przeczytaj, im dłużej się czyta, tym bardziej wciąga. :>

      Usuń