Jest rok 1746. Szesnastego kwietnia armia króla Jerzego II rozgromiła wojska Karola Edwarda Stuarta w bitwie pod Culloden w Szkocji. Po walce Anglicy przeczesali pole bitwy, dobijając rannych. Większość tych, którzy przeżyli, stracono w Anglii, a tysiąc jeńców sprzedano jako niewolników do pracy na amerykańskich plantacjach bawełny.
Rok 1968. Claire, zagłębiając się w dokumenty z epoki i
drżąc o Jamiego, usiłuje odgadnąć koleje jego losu. Czy „Czerwony Jamie”
przeżył masakrę pod Culloden? Tak właśnie przypuszcza i powraca w wiek XVIII.
Razem z Jamiem okrętują się na statek płynący z ładunkiem na Karaiby. Po
niezwykle niebezpiecznej podróży morskiej, licznych przygodach i ucieczkach,
docierają do brzegu nieznanego lądu. Okazuje się, że przybyli do Nowego Świata…
Myślę, że największym ciężarem
jest kochanie tych, którym nie możemy pomóc.
–
Czy pani wie, co to znaczy kochać kogoś i nigdy... nigdy... nie móc mu dać ani
spokoju, ani radości, ani szczęścia? I wiedzieć, że to tylko dlatego, że nie
urodziła się pani odpowiednią osobą?
Wiesz, co to znaczy żyć
dwadzieścia lat bez serca? Być połową człowieka i zapełniać braki czymkolwiek,
co wpadnie ci w ręce?
Od bardzo dawna się nie bałem,
Angielko (…).
Ale teraz się boję. Bo istnieje coś, co mogę stracić.
Wiara to równie potężna siła, jak
nauka.
Świadomość
swego przeznaczenia nie zawsze ułatwia życie, ale człowiek nie traci
przynajmniej czasu na pytania czy wątpliwości. A uczciwość, no cóż, również
potrafi być źródłem nie lada kłopotów. Chociaż przypuszczam, że jeśli człowiek
pozostaje uczciwy wobec samego siebie i zna swoje powołanie, to rosną jego
szansę na to, iż nie będzie miał poczucia zmarnowanego życia.
Mimo że miłość jest potęgą,
wymaga stałej opieki. Trzeba nad nią czuwać. Nawet największy ogień wymaga
nieustannej kontroli.
Rzeczywiście łatwiej kogoś zabić,
żeby ocalić własne życie, niż zadawać ból, żeby kogoś ocalić.
Są rzeczy, o których nie musisz
mi mówić, (...). Nie będę cię o to pytał ani zmuszał do wyznań. Ale kiedy już
coś mi mówisz, to chce słyszeć prawdę. Nic nas w tej chwili nie łączy, prócz
szacunku. A myślę, że tam, gdzie jest szacunek, jest i miejsce na tajemnicę.
Ale nie ma miejsca na kłamstwo.
Dom jest miejscem, gdzie zawsze
muszą cię przyjąć.
Niektórzy ludzie tak potrafią
urządzić świat wokół siebie, że przedmioty nabierają własnego znaczenia i
zaczyna z nich emanować siła wiążąca je z innymi rzeczami.
„Cywilizowane” konflikty były o
wiele bardziej przerażające niż „prymitywne” wersje.
Oboje
byliśmy rozdygotani. Nie wiem, jak długo siedzieliśmy objęci na zakurzonej
podłodze, rzęsistymi łzami opłakując dwudziestoletnią tęsknotę.
Kiedy już wybierzesz mężczyznę,
nie staraj się go zmieniać. (…) A co jeszcze bardziej istotne, nie pozwól mu zmieniać
siebie.
– Przez tak wiele lat byłem
wieloma różnymi ludźmi (…). Ale tutaj –
powiedział tak cicho, że ledwie go słyszałam – tutaj, w ciemnościach, razem z
tobą... Nie mam żadnego imienia.
Byłoby niemądrze nienawidzić
człowieka dlatego, że nie daje ci czegoś, czego nie ma.
Kocham
tylko ciebie, tobie poświęcam swoją pracę, daję nazwisko, serce i duszę –
wyznał. – Tylko tobie. Bo nie każesz mi kłamać. I mnie kochasz.
Czy
to męskie? Pragnąć cię tak bardzo, że wszystko inne przestaje się liczyć?
Widzieć cię i wiedzieć, że poświęcam honor i rodzinę, a nawet życie, żebyś
tylko mnie nie opuściła?
Już
wiem, dlaczego bogowie żydów i muzułmanów mają dziewięćset imion. Jedno małe
imię nie wystarczy do wyrażenia miłości.
Czy
rzeczywiście wybrane jednostki są przeznaczone do wielkich czynów, do
niecodziennego losu? A może po prostu przychodzą na świat z jakąś potężną pasją
i wszystko toczy się samo, gdy tylko znajdą się w sprzyjającej sytuacji? To
zawsze zastanawia historyków... bo tak naprawdę, zupełnie nie wiadomo, jak to z
wielkimi było. Znamy jedynie rzeczy,
jakich dokonali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz