Tytuł: Obca #2 - Uwięziona w bursztynie
Autor: Diana Gabaldon
Wydawnictwo, rok wydania: Świat Książki, 2015
Ilość stron: 837
Jest rok 1968. Claire Randall powraca wraz z dorosłą córką
Brianną do Szkocji. Tu pragnie wyznać prawdę równie zaskakującą, jak
wydarzenia, które ją zrodziły: prawdę o starodawnym kręgu kamiennym... o
miłości przekraczającej granice czasu... o szkockim wojowniku Jamesie
Fraserze...
Ale jest też rok 1745. Claire udaje się do Paryża, aby
zapobiec skazanemu na klęskę powstaniu w Szkocji pod wodzą księcia Karola
Stuarta. Chce ocalić córkę i mężczyznę, którego kocha...
Ale zobowiązania są tyle warte,
ile ludzie, którzy je podejmują.
Po przeczytaniu pierwszego tomu
Obcej nie mogłam się doczekać dalszej
części ich losów, przez co sięgnęłam po Uwięzioną
w bursztynie zaraz po skończeniu poprzedniej. Całkowicie urzeczona Jamiem i
jego związkiem z Claire, tamtejszymi obyczajami i oszałamiającą szkocką aurą
nie mogłam się długo z tym ociągać.
Tym razem śledzimy na oko dwa
odrębne wątki, które mają ze sobą więcej wspólnego, niż się wydaje i jak się
okazuje, nic w przeszłości nie stało się bez przyczyny.
Pierwszym z nich są wydarzenia
w wieku XX – Claire i jej córka Brianna powracają do Szkocji. Spotykają się z
Rogerem Wakefieldem, który pomaga im rozwikłać tajemnicę tego, kto na pewno
zginął w bitwie pod Culloden, i okazuje się być z tym wszystkim bardziej
powiązany, niż można by się spodziewać…
W drugim powracamy do XVIII
wieku, gdzie Claire i Jamie wyruszają do Francji by powtrzymać jakobickie
powstanie. Zostają wrzuceni w sam środek francuskiej arystokracji pełnej intryg
i tajemnic.
Claire i Jamie zmieniają się
pod wpływem otoczenia w jakim się znajdują, dostosowują się do zasad i zachowań
panujących wśród królewskiego dworu i tamtejszej szlachty. Na obojgu spoczywa
duża odpowiedzialność, nie wiedząc komu mogą zaufać, a Jamie dodatkowo zmaga się
z traumą po zdarzeniach w Wentwoth. Ich związek jest nieznacznie inny niż w
poprzedniej części, nie jest już tak romantyczny, ale mimo to dalej zachowuje
swoje najlepsze cechy. Mają swoje wzloty i upadki, przeżywają stratę, wzajemne
wyrzuty sumienia, lecz jak się okazuje ich związek jest silny i wiele jest w
stanie przetrwać. Pomimo pochodzenia z innych czasów i różnic ich dzielących
świetnie się rozumieją, ich rozmowy dalej bawią lub wzruszają, są prawdziwymi
bratnimi duszami.
- Ale rozmawiam z tobą, jak z własną duszą – wyznał.
(...) –
Twoja twarz, Angielko, to moje serce.
W tych ośmiuset stronach pojawia się mnóstwo nowych postaci, czasem trudno się rozeznać w tym, kto jest kim i jaką pełni rolę. Jednak gdy ktoś pojawia się wystarczająco często lub pełni wyjątkowo ważną rolę w wydarzeniach można łatwo je spamiętać. Powracają też bohaterzy z Obcej, okazjonalnie tylko wspominani, a czasem we własnych osobach. U niektórych zaznajamiamy się też z zupełnie odmienną stroną ich charakteru i w tym wypadku całkowicie mnie zaskoczył kapitan Randall, który wcześniej nie obnażył swojej dobrej strony.
Pierwsze strony Uwięzionej w bursztynie były dużym
zaskoczeniem, choć spodziewałam się tego po opisie. Pochłaniałam je jak
najszybciej, by tylko dowiedzieć się co doprowadziło do tego momentu i jak dla
mnie był to naprawdę świetny początek. W dalszej części książki nie ma już tak
wielu momentów zaskoczenia, w większości królują intrygi lub chwile wytchnienia.
Były etapy lepsze i gorsze, i trochę brakowało mi tej bezustannej akcji z I tomu.
Z końcem akcja nabiera tempa, obfituje w zwroty akcji, nie zawsze dobre. Trzyma
czytelnika w napięciu i kusi do czytania kolejnych stron, by w końcu mógł się
dowiedzieć, co ostatecznie się wydarzyło.
Diana Gabaldon wykonała naprawdę dobrą robotę w zaprezentowaniu wszystkich faktów historycznych i strategii walki. Do tego tak jak poprzednio gra odbiorcy na emocjach, z radości przez gniew, aż do smutku czy wzruszenia. Przy czytaniu trzeba się niekiedy niemało skupić, ponieważ autorka w wielu miejscach pozostawiała wskazówki pomagające czytelnikowi kojarzyć fakty i składać w całość wszystkie wydarzenia. Cała książka obfituje w wiele wątków pobocznych, można się w nich czasem zagubić.
Spotkałam się z opiniami, że Uwięziona w bursztynie jest najgorszym
tomem (po jednym tomie nie jestem w stanie tego ocenić, ale zobaczymy, gdy
skończę serię ;)). Mimo mniejszej ilości zwrotów akcji i mniejszego napięcia, nie
jest wiele gorsza od swojej poprzedniczki. Historia miłosna Jamiego i Claire ma
świetne tło historyczne, medyczne i polityczne, zarazem nieprzeszkadzające nam
w skupianiu się na ich związku. Niewątpliwie mogę Wam szczerze polecić sagę
Diany Gabaldon i zachęcić do zapoznania się z jej bohaterami. Po kończącym
tę część cliffhangerze nie mogę się doczekać sięgnięcia po trzeci tom. I mam nadzieję na wiele ekscytujących momentów!
Do tego w kwietniu ma mieć premierę drugi
sezon Outlander, przedstawiający
wydarzenia właśnie z Uwięzionej w
bursztynie.
– Odnajdę cię – szepnął mi do ucha.
– Przyrzekam. Nawet jeśli przyjdzie mi znieść dwieście lat czyśćca. Tyle czasu
bez ciebie to zasłużona kara za moje zbrodnie. Zabijałem, kradłem, zdradzałem i
zawodziłem pokładane we mnie zaufanie. Ale jest jedna rzecz, która wszystko
zrównoważy. Kiedy stanę przed obliczem Boga, powiem tylko jedno, co jest
przeciwwagą dla całej reszty.
Zniżył głos prawie do szeptu i
objął mnie jeszcze mocniej.
– Panie Boże, dałeś mi
niezwykłą kobietę. I kochałem ją ponad życie!
jestem teraz cieakwa pierwszego tomu widzialam w ksiegarni i nie moglam sei zdecydowac :D
OdpowiedzUsuńTrzeba było kupić, naprawdę! :D
Usuń