Tytuł: Tajemny ogień #2 - Tajemne miasto
Autor: CJ. Daugherty, Carina Rozenfeld
Wydawnictwo, rok wydania: Otwarte, 2016
Ilość stron: 464
Kontynuacja powieści
"Tajemny ogień".
Taylor i Sacha
ukrywają się w oksfordzkim Kolegium Świętego Wilfreda. Tu, pod opieką
alchemików, są bezpieczni – przynajmniej na razie. Taylor trenuje, by móc
stawić czoła siłom mroku, a Sacha w starych księgach szuka wskazówek na temat
swojego losu.
Czas płynie
nieubłaganie. Ciemne moce przybierają na sile i zaczynają zagrażać całemu
światu. Za siedem dni chłopak skończy osiemnaście lat, a wtedy pradawna klątwa,
która do tej pory go chroniła, ma sprawić, że Sacha zginie. Jest tylko jeden
sposób, aby to powstrzymać. Bohaterowie muszą dotrzeć do miejsca, gdzie ród
L’hiverów został przeklęty, i zmierzyć się z demonami.
Taylor i Sacha
wyruszają w niebezpieczną podróż. Stawką jest życie tych, których najbardziej
kochają.
Pradawna moc i
śmiertelna klątwa, szaleńczy wyścig z czasem i walka z przeznaczeniem. Akcja
"Tajemnego miasta" pędzi jak rollercoaster!
Jakoś
nie przyszło mi do głowy, że dziś jest apokalipsa, Alastair. Nie dostałam
informacji.
Po przeczytaniu Tajemnego
ognia od razu zabrałam się za Tajemne
miasto. I z marszu przeczytałam połowę, bo wręcz nie mogłam się od niej
oderwać.
Drugi tom serii Tajemny
ogień autorstwa CJ. Daugherty i Cariny Rozenfeld obfituje w wydarzenia i
zwroty akcji. Tym razem przenosimy się z Oxfordu do średniowiecznego miasta
Carcassonne, by pokonać Mrocznego Mistrza i złamać klątwę rodziny L’hiver.
Taylor i Sacha wiedzą, że kończy im się czas, a wcale nie
są blisko rozwiązania. Sacha coraz bardziej tęskni za swoją rodziną i boi się, że
więcej ich już nie zobaczy, zaś Taylor zmaga się z okłamywaniem swojej matki
oraz przyjaciółki. Jednak dalej starają się być tak samo odważni, ale
jednocześnie coraz bardziej obawiają się tego, co ma nadejść. Nie tracą nadziei
i zaparcia w celu osiągnięcia celu, co bardzo mi się w nich podobało.
Każdy potrzebuje
kogoś, kto pomoże pozbierać potłuczone skorupy.
Dowiadujemy się więcej o przeszłości Louisy, co pozwoliło
nam zdecydowanie lepiej poznać tę postać. Przez to jeszcze bardziej ją
polubiłam i w pewnym momencie naprawdę jej współczułam.
Zostaje także rozwinięta postać Alastaira, którego poznaliśmy
na końcu Tajemnego ognia. Poznajemy jego
relacje z Lou i muszę przyznać, że niezły z nich team.
W tej części wątek miłosny jest dużo bardziej rozwinięty.
Zamiast tylko jednej spodziewanej pary, mamy aż dwie! Jednak nie dominuje on
tego, co najważniejsze, czyli złamania klątwy.
Gniew bywa
użyteczny, jednakże czasem… czasem potrafi zaślepić, przez co tracimy z oczu sens
życia.
W Tajemnym mieście
mamy wiele więcej akcji, wszystko dzieje się szybko, może nawet za szybko. Jak
dla mnie wszystko było trochę zbyt pobieżne. Autorki nie zagłębiały się w
tematy, które można by ciekawie rozwinąć.
Mam wrażenie, że za szybko „przeleciałam” przez tę książkę
i przez to mam uczucie lekkiego niedosytu. Koniec trochę mnie zawiódł, można
było przewidzieć jak to się zakończy. Liczyłam na jakieś wielkie „bum”, na coś,
czego byśmy się nie spodziewali. Mam wrażenie że można by to bardziej rozwinąć
i nieco lepiej wyjaśnić.
Pomimo tych minusów, Tajemnicze
miasto jak najbardziej mi się podobało. Ciekawie było powrócić do Oxfordu,
poczuć tę atmosferę i poznać dalsze losy Sachy i Taylor. Tak jak poprzednio, czyta
się błyskawicznie i bez trudności. Widać, że autorki naprawdę starały się, by ta
była jeszcze lepsza niż poprzednia. Uważam, że jak najbardziej warto przeczytać
i poznać zakończenie historii Taylor i Sachy.
„Przeszłość
nie ma znaczenia – przypomniała sobie. – Przeszłość cię nie zrani, jeśli jej na
to nie pozwolisz. Możesz uniknąć bólu, zapominając.”
Za możliwośc przeczytania dziękuję wydawnictwu:
Ciekawy poscik :D
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Pierwszą część już znam, teraz czas na drugą!
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :P
MÓJ BLOG - zapraszam
Cieszę się, miłego czytania! :D
Usuń