Jak
już wiecie, nasz blog patronuje książce Marcina Legawca pt. „Przepraszam za
krzywdę”. Książka
porusza temat nieczęsto napotykany, mianowicie pedofilię i molestowanie.
Premiera
już za niecały tydzień, bo 30 kwietnia! Serdecznie
zachęcamy do przeczytania. :)
Więcej
na temat książki można znaleźć tutaj klik.
Fragment
książki
Bywały
dni, w których nie mogłem zaczerpnąć głębokiego oddechu. Jedni wychodzili,
kolejni przychodzili. Wszyscy zachowywali się tak samo. Każdy z nich miał ten
sam błysk w oku i mętne spojrzenie. Pogubiłem się w liczeniu. Miałem wrażenie,
że było ich dziesiątki. Nikt nie pomógł, nie przejął się losem, jaki zgotował
mi ojciec. Ich wyrachowane zachowanie budziło ogromne obrzydzenie, którym
dławię się do dziś. Każdy robił to inaczej. Mieli duże wymagania, duże ambicje,
zachcianki. Czasami zastanawiałem się, skąd biorą takie pomysły. Dlaczego nie
wykorzystywali wyobraźni w inny sposób. Byłem królikiem doświadczalnym, ofiarą
chorych ambicji ojca.
Wchodzili
pojedynczo, czasami parami. Przeżyłem wiele, za dużo, gdyż nic mnie już nie
dziwiło. Jedni dotykali mnie pojedynczo, zamieniali się po czasie. Drudzy
robili to w tym samym momencie. Jedna
para szczególnie utkwiła mi w pamięci. Pamiętam, jak weszli do pokoju w
towarzystwie ojca. Wyglądało to tak samo, jak zawsze. Krótka pogawędka,
ustalenie ceny i czasu. Oni byli inni, okropni. Drzwi się zamknęły, a ja
patrzyłem jak dwóch dorosłych mężczyzn całowało się na moich oczach. Czegoś
takiego nie widziałem, nie rozumiałem. Teraz wiem, kim byli, wtedy nie zdawałem
sobie z tego sprawy. Robili ze mną straszne
rzeczy. Nie mieli obiekcji, aby wykorzystać mnie do najohydniejszych
zachcianek, przyjemności. Dwaj pedofile, do tego geje, rzucający się na
bezbronne dziecko, cóż więcej mogę dodać. Do dziś czuję ich oddech na plecach.
Najgorsze były „ciepłe słówka” szeptane do ucha. To bolało najbardziej, to
pozostało do dziś. Nie wiem, ile to trwało, straciłem rachubę. Może kilka dni,
a może i kilkanaście. Ich bestialstwo nie znało granic. Niektórzy obracali mnie
na brzuch, abym nie widział ich twarzy. Zastanawiałem się, dlaczego tak robili?
Wstydzili się tego, co robią, czy po prostu chcieli pozostać anonimowi?
Uwierz
mi, do teraz pamiętam każdy głos. Każdego z nich poznałbym na ulicy. Co wtedy
bym zrobił? Zabił, a może wykorzystał tak samo, jak oni mnie. Miałem wiele
scenariuszy odnośnie dorosłego życia. Wiedziałem, że muszę się zemścić na tych,
którzy najbardziej mnie skrzywdzili. Przysiągłem sobie, że zgotuję im takie
piekło, jak oni mnie.
Pozdrawiamy!