Tytuł: Maybe Someday
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo, rok wydania: Otwarte, 2015
Ilość stron: 440
On, Ridge, gra na
gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy
zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej
poznać.
Ona, Sydney, ma
poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to
rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…
"Maybe
Someday" to opowieść o ludziach rozdartych między „może kiedyś” a „właśnie
teraz”, o emocjach ukrytych między słowami i o muzyce, którą czuje się całym
ciałem.
‘Pochylam
się przed nią, łamię się przed tobą.’
Niektóre książki ciężko opisać słowami.
A Maybe Someday jest właśnie jedną z nich. Nie jest łatwo nazwać te
wszystkie odczucia, jakie miałam, czytając ją.
Jak przystało na książki Colleen Hoover,
Maybe Someday także ma w sobie coś takiego co z każdą stroną coraz
bardziej nas wciąga. Na zmianę śmiejemy się, rozczulamy, płaczemy albo
wkurzamy. Czasem nawet śmiejemy się przez łzy… Jak każda z postaci w książkach
Hoover, także te mają swoją przeszłość.
Sydney siedząc na swoim balkonie,
słyszy i widzi jak Ridge gra na gitarze po drugiej stronie dziedzińca. Słysząc
jego piosenki nie może powstrzymać się od dołożenia do nich słów. Ridge to
zauważa i proponuje jej by napisała teksty do pozostałych piosenek. Tak zaczyna
się ich znajomość. Po wyprowadzce z mieszania, które dzieliła ze swoją
zdradzającą współlokatorką, Sydney staje się bezdomna. Ridge czując się temu
winny, proponuje jej by zamieszkała u niego, a ona, z braku innych możliwości,
zgadza się.
Ich znajomość zaczyna się coraz
szybciej rozwijać, a oni nie mogą nic z tym zrobić i nawet tego nie chcą.
Zaczynają odczuwać do siebie coraz większy pociąg. Wszystko byłoby dobrze,
gdyby nie to, że Ridge ma dziewczynę o imieniu Maggie…
Sydney była wychowywana w domu trzymanym
przez jej ojca ‘twardą ręką’. Na dodatek dowiaduje się, że jej chłopak zdradza
ją z jej najlepszą przyjaciółką. Po tej zdradzie jest zraniona i nieufna, a
obecność Ridge bardzo jej pomaga. Jednak nie jest typową wrażliwą, załamaną
dziewczyną, z jakimi mogliśmy się wcześniej zetknąć. Ma w sobie siłę i potrafi
walczyć o to czego chce. Jest zabawna i kochająca. Lepiej jej nie denerwować,
bo gdy się to zrobi może się to źle skończyć! Można stwierdzić, że jest wręcz
zapalczywa. Polubiłam w niej to, że wie kiedy może o coś walczyć. Pomimo rozwijających
się uczuć do Rigde’a nie chce niszczyć jego związku.
Ridge ma za sobą trudne dzieciństwo
przez to, że jest głuchy, ale to nie umniejsza jego zalet. Z poczuciem humoru,
lojalny aż do bólu, kochający i empatyczny. Nie umie walczyć ze swoimi
uczuciami do Sydney, choć wie, że są złe. Jego lojalność nie pozwala mu na
zostawienie Maggie. Choć chwilami niemiłosiernie mnie irytował, później do
niego wzdychałam i mówiłam jaki to jest uroczy. Jedna z najlepszych męskich
postaci, jakie dane mi było poznać!
I Warren. Warren, Warren, Warren.
Najlepszy przyjaciel i współlokator Ridge’a. Jego postać od razu wzbudziła moją
sympatię, choć nie zawsze był miły dla Sydney. Jednak chciałabym mieć takiego
przyjaciela jak on. Bo kto nie chciałby
uczestniczyć w ich wojnie na najlepszy psikus, haha? Pojawia się także
Bridgette, ale nie wiele o niej wiemy, prócz tego, że pracuje w Hoosters, we
wszystkim ma własne zdania i jest wręcz wredna. Jednak o nich będzie więcej w Maybe
Not, na której recenzję zapraszam tutaj - klik.
Poza tym własny soundtrack z piosenkami z książki śpiewany przez Griffina Petersona, cudo!
Do samego końca nie byłam pewna czy ich
historia będzie mieć swój happy end. Prawie od samego początku miałam nadzieję,
że będą razem, tylko po to by raz za razem ją tracić i na nowo mieć. Zakochałam
się w tej książce już na początku i mojego serca nie odzyskałam. Uwielbiam,
uwielbiam, uwielbiam i gorąco polecam!
‘I w tej
chwili dwie połówki mojego serca, które do tej pory trzymały się na cieniutkiej
niteczce, ostatecznie się rozdzielają.’
Pozdrawiam,
Karolina
"Maybe Someday" to dla mnie lektura obowiązkowa i za sprawą coraz większej ilości pozytywnych recenzji, wiem, żę koniecznie muszę przeczytać tę pozycję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books
Zgadzam się! Mi podobała się nawet bardziej niż 'Hopeless' i 'Pułapka uczuć'. :3 Nie mogę się doczekać kolejnych jej książek.
UsuńPozdrawiam!
Czytałam i się zakochałam, nigdy nie czytałam tak pięknej książki. Musze sięgnąć po inne powieści tej autorki.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Książki Hoover nie mają sobie równych, nic dziwnego, że tak podbiły rynek. ;)
UsuńMaybe Someday jest świetne! Polecam też najnowszą książke autorki,,Ugly Love". Jest genialna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie. :) Miałam okazję już trochę jej przeczytać i podobała mi się. :>
UsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń