Tytuł: Pułapka uczuć #1 - Pułapka uczuć
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo, rok wydania: W.A.B, 2014
Ilość stron: 285
Layken skończyła niedawno osiemnaście lat. Zaledwie kilka miesięcy
wcześniej niespodziewanie straciła ojca. Wraz z kochającą matką i młodszym
bratem postanawiają zostawić za sobą przeszłość w Teksasie, by rozpocząć nowe
życie w Michigan. Sprzedają dom, pakują rodzinne pamiątki i wyruszają na
północ. Każde z nich z innymi obawami i planami na dalszą przyszłość. Zarówno
Lake, jak i Kel nie chcą porzucać szkoły, przyjaciół, wspomnień związanych z
ulubionymi miejscami. Boją się tego, co ich czeka prawie dwa tysiące kilometrów
od domu. Prawdziwego domu. Julia też się martwi. Mimo to stara się dodać otuchy
swoim dzieciom i wesprzeć ich w najtrudniejszych chwilach.
Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że już pierwszy kontakt z
sąsiedztwem z naprzeciwka zwiastuje poważne zmiany w rodzinnych relacjach. A to
dopiero początek niezwykle emocjonalnej, momentami przezabawnej historii losów
dwóch rodzin Cohen i Cooperów, w której nikt nie zdaje sobie sprawy, jak ich
członkowie staną się sobie bliscy w obliczu śmiertelnej choroby i codziennych
problemów.
Pułapkę uczuć przeczytałam z ciekawości czy inne książki Colleen
Hoover są tak dobre jak Hopeless.
Tym razem także się nie zawiodłam, bo książka trzyma dobry poziom. Choć z
początku brzmi jak typowe romansidło, to po parunastu stronach okazuje się
wcale takim nie być.
Po
śmierci ojca, Layken Cohen wraz z mamą i młodszym bratem przeprowadza się do
Michigan. Rodzeństwo nie jest zadowolone z przeprowadzki i zostawienia
dotychczasowych przyjaciół. Po przyjeździe do nowego domu Cohenowie poznają
Willa i Cauldera Cooperów. Lake i Will nie są sobie obojętni, jednak po łatwym
początku muszą poradzić sobie z przeszkodą, która może mieć poważne konsekwencje
dla nich obojga. Jak Cohenowie poradzą sobie w nowym miejscu i kolejnymi
przeciwnościami? Czy znajomość Lake i Willa przerodzi się w coś więcej? Na te i
kolejne pytania znajdziecie odpowiedź w Pułapce
uczuć.
Książka
pokazuje nam jak ludzie odczuwają stratę bliskiej osoby i jak sobie z nią
radzą. Poprzez ból, gniew, zaprzeczenie, w końcu godzą się z losem. Starają się
pokonywać kolejne przeszkody i żyć jak najlepiej potrafią. Każdemu z nas mogą
przytrafić się takie rzeczy jak Lake i Willowi, i przez to możemy lepiej ich
zrozumieć. Nowe przyjaźnie, związki, ale także kolejne choroby bliskich. Widzimy
jak trzeba się poświęcić, gdy nie można mieć tego czego się pragnie.
W
książce dużą rolę odgrywała poezja, tzw. slam.
Bohaterowie niejednokrotnie bywali na tych występach, a i najważniejsze rzeczy
były wyznawane za pomocą poezji. Uważam, że to bardzo ciekawa koncepcja, która
dodaje książce charakteru, tak jak to było także w Maybe
Someday z muzyką.
Historia
momentami mnie zaskakiwała. Byłam ciekawa co wydarzy się na kolejnej stronie,
jak bohaterowie poradzą sobie ze swoimi uczuciami. Rozczulałam się, wzruszałam
i śmiałam wraz z nimi. Do samego końca miałam nadzieję, że wszystko się ułoży. Książka
jest bardzo poruszająca, piękna opowieść o niecodziennej miłości, która może
uleczyć nawet najgłębsze rany. Z pewnością spodoba się fanom Hoover oraz YA. ;)
W
środę zapraszam na premierową recenzję dalszych losów Lake, Will, Kela i
Cauldera, a mianowicie na Nieprzekraczalną
granicę.
Pozdrawiam,
Karolina
‘Więc
weźcie sobie ocean,
Ja wybieram Lake.’
Ja wybieram Lake.’
Chętnie poznam ksiażkę ;)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam :)
UsuńGratuluję! Blog został nominowany do LBA ---> http://my-black-pants.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękujemy za nominację. :>
UsuńNapewno ciekawa książka ! Jestem bardzo jej ciekawa może przeczytam ale jeszczę zobaczę chodź bardzo mnie ciągnie aby ją bardziej poznać i wgłębić się w jej tajemnice :)
OdpowiedzUsuńhttp://moda-naszym-swiatem.blogspot.com/2015/02/czy-to-prawda-co-pisze-na-bluzkach.html
Więc tym bardziej Cię zachęcam byś się z nią zapoznała, bo naprawdę warto. :>
UsuńNo cóż, do tej pory nie czytałam "Hopeless" (chociaż w tym roku to nadrobię), więc nie miałam zetknięcia z żadną książką tej autorki. Nie mniej zaciekawiła mnie ta recenzja, więc może po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
Z każdą książką lubiłam C. Hoover coraz bardziej, aż stała się moją ulubioną autorką. Zostały mi tylko dwie do przeczytania i z niecierpliwością czekam na kolejne. :)
UsuńCieszę się, że cię zachęciła. :>
Pozdrawiam,
Karolina
Kiedy przeczytałam Hopeless i Losing hope bardzo polubiłam tą autorkę i teraz zastanawiam się czy nie zabrać się za kolejne jaj książki, dzięki waszej recenzji jestem co raz bliżej by w końcu zabrać się za kolejną. ;P
OdpowiedzUsuńczytaniewekrwii.blogspot.com
Cieszymy się, że Cię zachęcamy. Dzięki Hopeless Colleen Hoover stała się moją ulubioną pisarką, więc doskonale Cię rozumiem. ;)
UsuńPozdrawiamy!