sobota, 28 maja 2016

Recenzja #91: After. Bez siebie nie przetrwamy - Anna Todd



Tytuł: After #4 - After. Bez siebie nie przetrwamy
Autor: Anna Todd
Wydawnictwo, rok wydania: Między Słowami, 2015
Ilość stron: 576

Związek Tessy i Hardina przeszedł wiele prób, ale po każdej z nich uczucie między nimi było coraz mocniejsze.

Wszystko się zmienia, gdy Hardin odkrywa coraz bardziej mroczną przeszłość swojej rodziny. To dla niego cios nie do zniesienia. W rozpaczy posuwa się do czegoś, czego Tessa nie jest w stanie mu wybaczyć. Dziewczyna zaczyna rozumieć, że chociaż kocha Hardina ponad wszystko, nie może z nim zostać.
Czy tak ma wyglądać koniec ich miłości? Czy Hardin będzie chciał zawalczyć o związek z Tessą, a przede wszystkim – o samego siebie?




Nie da się zrozumieć, jakie to szczęście móc spędzić życie z drugą połową swojej duszy, dopóki nie musi się spędzić życia bez niej.


Ostatni tom przygód Tessy i Hardina przynosi ze sobą większe zaskoczenie niż można się spodziewać. Wiele się wydarzyło od wydarzeń z pierwszego tomu, bywały chwile dobre i złe, choć oczywiście i niestety przeważały te drugie.
Po dość zaskakującym zakończeniu Ocal mnie rozpoczynamy kolejny ciąg nieszczęśliwych wydarzeń w życiu Tessy i Hardina. Jednakże ten raz jest inny niż poprzednie. Tessa po doświadczeniu traumatycznego przeżycia zdaje sobie sprawę, że nie może zostać z Hardinem i postanawia odnaleźć i naprawić samą siebie. A Hardin będąc Hardinem tak łatwo nie odpuszcza.

Mam wrażenie, że moja głowa jest liczącą dwa tysiące stron książką pełną głębokich myśli, bezsensownej gadaniny i gówno wartych pytań, na które nie znam odpowiedzi.

Wraz z początkiem książki powracamy do starych nawyków… czyli Hardin znowu staje się w części starym sobą. A to wszystko przez to, że nie radzi sobie ze wszystkim, co naraz na niego spadło. W końcu się jednak opamiętuje i okazuje się, że te wszystkie miesiące zmian nie poszły na marne.
Zmiany zachodzące w Tessie i Hardinie są naprawdę ogromne. Aż miało się ochotę zacząć im klaskać, naprawdę. W końcu dorośli, nie kłócą się co 10 minut, a wręcz zaczęli się ze sobą normalnie komunikować i ostatecznie zrozumieli, jakie błędy popełniali. Wszystko to, co przeszli jeszcze bardziej ich ze sobą łączy.

Każdy aspekt mojego życia wydaje się cyklem, błędnym kołem, które za każdym razem, gdy historia się powtarza, zabiera cząstkę mnie.

Anna Todd poczyniła duże postępy jako pisarka. Widać, że rozwinęła swój kunszt pisarski i wyszło to jej na korzyść. Dalej czyta się ją z tą samą łatwością i szybkością. Bez siebie nie przetrwamy była przyjemnie wciągająca, a dramatyczne wydarzenia to potęgowały.
Trochę mi zajęło zanim zabrałam się do dokończenia tej historii, czyli przeczytania dwóch ostatnich tomów. Jednak tego nie żałuję, bo pozwoliło mi to spojrzeć na całą tą poplątaną historię z innej perspektywy, świeższej perspektywy. Ocal mnie i Bez siebie nie przetrwamy dostatecznie podnoszą poziom po dość nużącym Już nie wiem, kim bez ciebie jestem. Do tego tom czwarty jest dobrym zwieńczeniem całej opowieści. Jest końcem na jaki zasłużyli nasi bohaterowie.


 Najgorsze jest to, że „okej” to bardzo daleko od szczęścia. „Okej” to szara strefa pośrodku, w której budzisz się codziennie i żyjesz dalej, a nawet często śmiejesz się i uśmiechasz, ale „okej” to nie szczęście. „Okej” to nie czekanie na każdą kolejną sekundę dnia, „okej” to nie życie pełnią życia. Większość ludzi zgadza się na „okej”, łącznie ze mną, i udajemy, że „okej” jest w porządku, choć tak naprawdę go nienawidzimy i spędzamy większość czasu, chcąc się wyrwać z bycia „okej”.



2 komentarze:

  1. Czwarty tom jak najbardziej mi się podobał, ale jakoś nie bardzo przypadł mi trzeci i drugi. Przez to nie wiem, czy zabiorę się, za Before.
    Pozdrawiam ;)
    czytaniewekrwii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie trzeci tom wniósł jakiś powiew świeżości, jeśli można to tak nazwać. :P Czwarty jest już całkiem inny i to jest dobre, a za Before także się pewnie zabiorę. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń